Krystyna Kloc dla SportoweFakty.pl: W Toruniu przegrał żużel

Sporo emocji wywołują wciąż wydarzenia, do których doszło w Toruniu przed meczem Unibaksu z Azotami Tauronem. Zdaniem Krystyny Kloc w niedzielę żużel wiele stracił na swoim wizerunku.

Emocje już nieco opadły, ale żużlowe środowisko wciąż żyje skandalem, do którego doszło w niedzielę w Toruniu. Przypomnijmy tylko, że z powodu błędu sędziego Piotra Lisa nie odbył się rewanżowy mecz półfinału Enea Ekstraligi Unibax Toruń - Azoty Tauron Tarnów.

- Nie znam kulis wydarzeń w Toruniu, więc nie chcę wskazywać winnych. Jedno jest jednak pewne - w niedzielę żużel wiele stracił na swoim wizerunku - mówi Krystyna Kloc, prokurent Betardu Sparty Wrocław. - I wielka szkoda, że tak się stało. Bo podobne skandale nie są nam potrzebne. Winny na pewno nie jest regulamin, bo ktoś go przecież uchwalił i jest po to, by go przestrzegać. Nie wiem, czy kluby mogły wcześniej się porozumieć i przymknąć oko na spóźnienie Hancocka. Nie można jednak naginać regulaminu, tylko dlatego, że komuś jest to na rękę. W sierpniu na meczu we Wrocławiu, Tarnów czekał na Martina Vaculika. I nie robiliśmy problemu ze spóźnienia zawodnika, bo trener Cieślak miał wiele możliwości - oczywiście regulaminowych - by skompletować skład i pojechać w zawodach - mówi Krystyna Kloc.

Wiadomo już, że spotkanie Unibaksu z Azotami Tauron zostanie powtórzone w niedzielę. - To bardzo dobra decyzja ze sportowego punktu widzenia. Podejrzewam, że wywalczenie awansu bez walki na torze żużlowcom z Torunia nie bardzo by smakowało. By uniknąć podobnych wydarzeń trzeba jednak szybko stworzyć przejrzysty regulamin, który obowiązywałby przez kilka sezonów. Dokument musi być gotowy do końca października, skoro od listopada rozpoczyna się okres transferowy. Bo potem są tylko żale i pretensje, że coś komuś nie pasuje i co chwilę zmienia się przepisy - przekonuje działacz z Wrocławia.

Krystyna Kloc uważa też, że zbyt często przy okazji podobnych przykrych wydarzeń wina spada tylko na prezesów klubów z Ekstraligi. - Nie tylko szefowie klubów są źli. Prezesi tylko składają swoją propozycję regulaminu, wnoszą zmiany. Ale cały dokument zatwierdza przecież Polski Związek Motorowy i Główna Komisja Sportu Żużlowego. A media za całe zło cały czas obwiniają tylko szefów klubów - kończy Krystyna Kloc.

Źródło artykułu: