Martin Vaculik: To nie byłby tor godny finału

Zaplanowane na niedzielę pierwsze podejście do finału Enea Ekstraligi w Gorzowie zostało odwołane. Martin Vaculik, zawodnik drużyny z Tarnowa, twierdzi, że jury zawodów podjęło słuszną decyzję.

Pogoda nad północną częścią województwa lubuskiego już od kilku dni nie była sprzyjająca. Dzięki plandece chroniącej tor, po intensywnych opadach organizatorom finału Enea Ekstraligi udało się doprowadzić stan nawierzchni do używalności. Miejscowi zawodnicy odbyli nawet poranny trening.

Około dwudziestominutowy deszcz, który spadł na dwie i pół godziny przed planowanym rozpoczęciem spotkania mocno skomplikował jednak sytuację. Mimo intensywnych prac, tym razem toru nie udało się doprowadzić do odpowiedniego stanu. Zawody zostały więc odwołane i przeniesione na wtorek. Z takiego obrotu spraw zadowolony jest Martin Vaculik, jeden z podstawowych zawodników Azotów Tauronu Tarnów. - To bardzo dobra decyzja. Nie było sensu rozgrywać tego meczu na siłę, bo tu przede wszystkim chodzi o nasze zdrowie. Po opadach deszczu tor zwyczajnie nie nadawał się do jazdy. Był niebezpieczny, bo pewne miejsca były twardsze, inne z kolei bardziej przyczepne, a jak zawodnik jedzie na takiej nawierzchni, to nie wie jak motocykl zareaguje - powiedział Słowak.

- Być może wizualnie tor wyglądał w porządku, ale przecież często jest tak, że na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być okej, ale jakby się dokładniej przyjrzeć to już tak kolorowo nie jest. Gdy wyszedłem na tą nawierzchnię, to w niektórych momentach but mi się zapadał do połowy. Dobrze więc, że mecz został odwołany. Gdybyśmy mieli jechać, to nie byłoby w ogóle walki, a nie tak powinien wyglądać finał Enea Ekstraligi. To nie byłby tor godny pojedynkowi tej rangi - dodał.

Źródło artykułu: