- Mogę powiedzieć, że celem każdego sportowca jest osiąganie najlepszych wyników sportowych. Taki sam jest cel drużyny. Powiem jednak szczerze, że ja w tym roku kończę karierę z żużlem. Są nowe wybory. Jestem jednak przekonany, że obojętnie kto po mnie przyjdzie, tak samo będzie chciał, żeby w Grudziądzu była Ekstraliga - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
Obecny prezes GTŻ-u Grudziądz zapowiada, że chce dać szansę innym i odpocząć od sportu żużlowego, poświęcając swój czas przede wszystkim bliskim. - Moja rola w grudziądzkim żużlu? Mojej roli nie będzie żadnej. Na chwilę obecną przygotowujemy się do Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo Wyborczego. Na pewno nie będę kandydować do władz klubu. Co się będzie działo dokładnie, trudno powiedzieć, ponieważ mamy jeszcze trochę czasu – przekonuje Fiałkowski.
- Nie jest powiedziane od razu, że będę żyć bez żużla. Kupię sobie karnet i będę chodzić na wszystkie mecze, które są organizowane w Grudziądzu. Poza tym, mam naprawdę wielu znajomych i przyjaciół w środowisku żużlowym. Na pewno wiele razy zaprosimy się na jakieś spotkanie. To nie jest tak, że wypadam całkowicie. Rezygnuję jedynie z prowadzenia klubu, żeby poświęcić czas sobie i swojej rodzinie. Chcę też w pewnym sensie dać szansę innym, którzy może czekają na to, żeby Fiałkowski dał im wreszcie spokój. Będą mogli spróbować - dodaje.
W tej chwili trudno wyobrazić sobie grudziądzki żużel bez Zbigniewa Fiałkowskiego, który z klubem jest związany od bardzo dawna. Pod jego wodzą GTŻ przeżywał różne chwile. Obecnie nastały te lepsze czasy, ponieważ zespół zanotował najlepszy od lat sezon na pierwszoligowych torach. - Było wiele rzeczy miłych, sympatycznych i pozytywnych. Nie chciałbym jednak jeszcze teraz tego podsumowywać. Przed nami choćby jeszcze cztery odwołania w Trybunale. Zostało naprawdę trochę pracy do wykonania. Tak czy inaczej, to był okres spędzony w miłej i sympatycznej atmosferze. Poznałem w tym czasie wielu ciekawych ludzi. Nie brakowało wielu interesujących spotkań i takich, których człowiek nie chce pamiętać. O wszystkim można by na pewno napisać książkę - zakończył Fiałkowski.