Ireneusz Zmora dla SportoweFakty.pl: Nie jedziemy do Tarnowa bronić 43 punktów

Wynik pierwszego spotkania finału Enea Ekstraligi nie zostanie zweryfikowany. Gorzowianie będą bronić w Tarnowie pięciopunktowej zaliczki.

- Spodziewałem się takiej decyzji, ponieważ ona nie mogła być inna. Wszystko wynika tak naprawdę z obowiązującego regulaminu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes gorzowskiej Stali Ireneusz Maciej Zmora.

Jeżeli postępowanie w tej sprawie wykaże, że sędzia Grodzki popełnił błąd, to nie ma podstaw do zmiany wyniku spotkania. Zgodnie z przepisami, będzie to błąd co do faktu na torze, a te z kolei nie mogą stanowić podstawy do zmiany wyniku zakończonego meczu. Podobna praktyka stosowana jest w innych dyscyplinach sportu. - Uważam, że akurat pod tym względem nie ma konieczności dokonywania żadnych zmian. Wszystko powinno pozostać tak jak jest. Podobnie jest przecież zresztą w piłce nożnej, kiedy bramka zostaje zdobyta w sposób nieprawidłowy. Mecz się zakończy, a ta bramka w dalszym ciągu pozostaje. Niedawno podobna sytuacja miała zresztą miejsce w naszej dyscyplinie w meczu drużyn z Gdańska i Wrocławia. Tam też jak się później okazało doszło do pomyłki w sprawie Krystiana Pieszczka. Błąd arbitra jest wpisany po prostu w każdą dyscyplinę sportu – tłumaczy prezes gorzowskiej Stali.

Taka decyzja oznacza, że gorzowianie będą bronić w rewanżu pięciopunktowej zaliczki. Stal stanie bez wątpienia przed bardzo trudnym zadaniem. - Udało się wygrać pierwsze spotkanie 47:42. Przed nami rewanż i mam nadzieję, że drużyna po raz kolejny pokaże swoją siłę i osiągniemy w Tarnowie dobry wynik. Faworytem tej rywalizacji nie jesteśmy i się nim nie czujemy. Uważam jednak, że nasz zespół jest w stanie wygrać z każdym i na każdym torze. Nie jedziemy do Tarnowa bronić 43 punktów. Jedziemy tam walczyć o zwycięstwo - zakończył Zmora.

Źródło artykułu: