Dawid Stachyra dla SportoweFakty.pl: Baraże zostały przegrane wcześniej

Lubelski Węgiel KMŻ nie należał do głównych faworytów pierwszoligowych rozgrywek, ale napsuł dużo krwi faworytom. Ostatecznie lublinianie zajęli trzecią lokatę, która została uznana za duży sukces.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- Wydaje mi się, że ten sezon był dobry zarówno dla klubu jak i dla mnie. W jednym i drugim przypadku udało się osiągnąć to, co mieliśmy założone. Można powiedzieć, że z wyników osiąganych przez nas w tym roku jestem naprawdę bardzo zadowolony - podsumował zakończone rozgrywki w polskiej lidze Dawid Stachyra.

Mimo realizacji przedsezonowych celów lublinianie, podobnie jak GTŻ Grudziądz, mogą czuć pewien niedosyt. Obie drużyny miały z pewnością dużą szansę na zajęcie wyższej pozycji. - Trudny mówić, czy jest niedosyt. Przed sezonem naszym celem była przecież pierwsza czwórka. Apetyty rosły w miarę jedzenia i pewnym momencie niepotrzebnie się coś takiego wkradło. Nie uważam, że należy to traktować w kategoriach niedosytu. Zajęliśmy trzecie miejsce i były dwie drużyny, które były mocniejsze. Jeżeli jednak już mowa o przegranych barażach, to miało to miejsce w zupełnie innych meczach. Nie chodzi tu o spotkanie w Gnieźnie, bo wiadomo, jaką one miało rangę. Tam nie musiało nam się udać, ale przegraliśmy u siebie z Gnieznem, gdzie nie przyjechał nasz najlepszy junior Mateusz Łukaszewski i zabrakło jego punktów. Drugi bezsensowny mecz przegraliśmy w Ostrowie Wielkopolskim. Trzech zawodników zdobyło wtedy ponad 30 punktów, a cała reszta razem 44. Przegraliśmy jednym punktem i tego należy żałować, a nie ostatniego meczu w Gnieźnie - wyjaśnił Dawid Stachyra.

Zawodnik Lubelskiego Węgla KMŻ zwrócił uwagę, że rozgrywki pierwszej ligi były najciekawsze od wielu lat. - Nie było tak jak wielu zakładało i to jest bardzo fajne w tym sporcie. Tak naprawdę Gniezno i Grudziądz były od razu brane pod uwagę jak górna część tabeli. Tak było i nikt nie mówił o nas. Tymczasem takiej rywalizacji nie było od lat, bo ostatni mecz decydował o każdym z wariantów. Wygrana dawała nam wejście z pierwszego miejsca, remis baraż a przegrana trzecią lokatę. Trochę napędziliśmy stracha faworytom, a przecież mieliśmy trochę inny budżet i inne cele. My byliśmy beniaminkiem i udało nam się sporo zrobić, poprzeszkadzać rywalom. Uważam, że to dodało smaczku i kolorytu całej rywalizacji - zakończył Dawid Stachyra.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×