Niezbyt udany był miniony sezon dla Tomasza Golloba w rozgrywkach Enea Ekstraligi. O ile na wyjazdach kapitan Stali Gorzów nie zawodził, to jego postawa na własnym torze pozostawiała wiele do życzenia. Wystarczy spojrzeć na liczby. W 9 meczach rundy zasadniczej "Chudy" na swoich śmieciach zdobył w 37 wyścigach 53 punkty oraz 6 bonusów i w klasyfikacji najlepszych zawodników zajął... 47. miejsce. W play off u siebie dorzucił w dwóch spotkaniach 11+1 pkt. w 9 biegach. Na wyjazdach Gollob był już piątym najlepszym żużlowcem elity. W rundzie zasadniczej pod taśmą stanął 46 razy i przywiózł 91+6 "oczek". W finałowej rywalizacji dołożył do tego 17 pkt. w 10 startach.
Niedawno w wypowiedzi dla portalu sport.tvp.pl mistrz świata z 2010 roku skrytykował przygotowywanie gorzowskiego toru do ligowych zawodów przez Piotra Palucha. Żużlowiec stwierdził, że nawierzchnia uniemożliwiała walkę na dystansie i wyprzedzanie.
Szkoleniowiec lubuskiego klubu nie zgadza się z zarzutami kapitana swojej ekipy. - Nie mogę się zgodzić ze słowami Tomka. Zagar, Zmarzlik i Iversen bez problemów wyprzedzali rywali po przegranych startach. Walczył też Kasprzak. Żaden z moich żużlowców nie miał uwag do przygotowywania nawierzchni. Również najlepsi zawodnicy z drużyn gości nie mieli z tym kłopotów. Widać zatem, że nasz tor nadawał się do walki. W Polsce są różne tory i nie można ich przecież wrzucić do jednego worka. A każdy klub ma prawo przygotować nawierzchnię pod swoich zawodników - mówi Piotr Paluch w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl
Szkoleniowiec wicemistrzów Polski nie wie, dlaczego Tomasz Gollob wrócił teraz do sprawy przygotowywania gorzowskiego toru. - O to trzeba byłoby spytać Tomka. Wiadomo, że Gollob zdobywał u siebie jak na czołowego zawodnika świata mało punktów. Na wyjazdach jeździł już zdecydowanie lepiej. Tomasz to bardzo doświadczony i klasowy żużlowiec. Uważam, że słabe wyniki osiągane w Gorzowie nie wynikały tylko ze złego spasowania motocykla do toru. Sam wiem, że kiedy zbliżałem się do czterdziestki i gdy przekroczyłem ten wiek, przestałem lubić przyczepne nawierzchnie. Kiedyś Gollob uwielbiał przecież jeździć na takich torach. Niczego jednak nie sugeruję, a jak już wspomniałem wszystko najlepiej wyjaśniłby sam Tomek - dodał Piotr Paluch.
Praktycznie przesądzone jest odejście z ekipy srebrnych medalistów DMP Golloba. Coraz więcej mówi się, że zespół ma opuścić również Matej Zagar. Co zatem słychać w gorzowskim teamie? - Na razie cisza i spokój. Podobnie jak w innych klubach czekamy na regulamin przyszłorocznych rozgrywek. Mam nadzieję, że zasady gry nie zostaną bardzo zmienione i będą obowiązywały przez kolejnych kilka lat. Dobrze, że regulamin przygotowuje grupa ekspertów, bo interesów prezesów wszystkich klubów ekstraligi nie dało się wcześniej pogodzić. Na efekty i ocenę pracy zespołu trzeba jednak poczekać. Nic nie wiem z kolei, by Matej miał odejść ze Stali. Zagar wyraził chęć dalszych startów w drużynie, a ja nadal chętnie widziałbym Słoweńca w składzie. Mamy kilka koncepcji zbudowania drużyny, ale by mówić o nazwiskach musimy poczekać na regulamin - zakończył trener Piotr Paluch.