W trakcie minionych rozgrywek 25-latek dwukrotnie założył plastron Betard Sparty Wrocław, notując 3 punkty i bonus w spotkaniu przeciwko Stelmet Falubazowi Zielona Góra i kończąc starcie z Dospel Włókniarzem Częstochowa bez zdobytych "oczek". - Muszę przyznać, że trudnym zadaniem jest zacząć dobrze punktować z marszu. W Częstochowie dodatkowo miałem do dyspozycji tylko jeden motocykl, więc nie było żadnego pola manewru. Przedstawiciele Sparty widzieli się, że dawałem z siebie wszystko, ale kłopoty sprzętowe okazały się na tyle poważne, iż klubowy mechanik nie był w stanie ich tego dnia rozwiązać. Na zielonogórskim torze nie mogłem natomiast się odpowiednio zaadaptować. Pojawił się jednak wówczas mały pozytyw w postaci biegu z Piotrem Protasiewiczem, gdy minąłem linię mety jako drugi. Na podstawie tego twierdzę, że pewnego dnia będę mógł rywalizować na równym poziomie w polskiej Ekstralidze - deklaruje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tyron Proctor.
Kangur nie jest do końca zadowolony z minionego sezonu, zważywszy na fakt, że liczył na więcej szans u swoich zagranicznych pracodawców. – Irytujące było to, że nie wystąpiłem w zbyt wielu spotkaniach zarówno ekipy z Wrocławia, jak i Vetlandy. Skoro rzadko jeździłem za granicą, to i moja forma nie była za wysoka. Ogólnie jestem nieco rozczarowany i nie ukrywam, że spodziewałem się czegoś więcej po tych rozgrywkach - przyznaje.
Ambitny zawodnik miło wspomina swój zeszłoroczny epizod na Lubelszczyźnie, kiedy to wspólnie z kolegami wywalczył awans na wyższy szczebel. - Uznaję to za udany okres w mojej karierze i nie mogę powiedzieć niż złego na temat klubu z Lublina, lecz z pewnych powodów nie przyszło mi startować w kolejnym sezonie również dla tej drużyny – informuje.
Wiadomo już, że Proctor odpuści sobie jazdę na przestrzeni całego przyszłego sezonu na polskich torach. - Na tym etapie wykluczam możliwość ścigania się w Polsce. Planuję skoncentrować się na Anglii, gdzie oprócz Elite League możliwe, że będę gościć na jej zapleczu, jeśli oczywiście pozwolą na to przepisy. Do czasu aż poczuję się gotowy i wystarczająco szybki, Polska i Szwecja nie będą brane pod uwagę - kontynuuje.
Jak spędza obecnie czas nasz rozmówca? – Przyjmuję teraz zabiegi fizjoterapeutyczne w związku z niezaleczoną kontuzją, która ciągnie się za mną od 2011 roku. Niedawno dowiedziałem się, że na szczęście nie będzie potrzebna operacja, co mnie bardzo ucieszyło. Gdy dotrą moje motocykle do Australii, zacznę treningi i starty na terenie mojej ojczyzny – oświadcza.
- W corocznych zawodach o Indywidualne Mistrzostwo Australii będę testował silniki i zamierzam spróbować nowych rzeczy, aby stać się lepszym żużlowcem, zaprezentować wyższą jakość w Europie. Fajnie byłoby ukończyć te zmagania na podium - kończy optymistycznie Proctor.
PRZECIWNIK SMIESZNOŚCI ZUZLOWEJ JAKA JEST REPREZENTOWANIE WIELU KLUBÓW. Z TEJ RZECZY W ZUZLU SMIEJA SIE INNE DYS Czytaj całość