Zenon Plech, były żużlowiec Stali Gorzów i reprezentacji kraju, który w roli trenera wywalczył z gorzowskim klubem srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski w 1997 roku przyznaje, że od kiedy pamięta Stal była w Gorzowie klubem numer jeden.
- Na niwie sportowej było wiele klubów przechodzących wzloty i upadki, a Stal od kiedy pamiętam była, jest i będzie. Od zawsze było tutaj poukładane szkolenie. Dzięki temu Stal na dobrą sprawę sama mogła wystawić reprezentację na mistrzostwa świata - mówi przyjaciel Edwarda Jancarza.
Witold Głowania był prezesem Stali Gorzów w latach 1976-1982 i 1987-1990, nadal jednak aktywnie działa przy klubie. Jak wspomina, wszędzie w świecie Gorzów znany i kojarzony był z żużla i Stali, a klub stał się symbolem miasta.
- Miło wspominam czasy swojej prezesury w klubie. Wówczas to nie był sport zawodowy. Przeważająca większość zawodników była wychowankami. Byli bardzo ciepło przyjmowani przez społeczeństwo, ludzie mieli do nich sentyment - opisuje relacje między kibicami a rodowitymi gorzowianami w składzie.
Obecny prezes honorowy Władysław Komarnicki podkreśla, że żaden inny klub w historii dziejów powojennego Gorzowa nie cieszył się taką estymą wśród mieszkańców. - Żaden inny klub nie jest tak rozpoznawalny w Gorzowie jak Stal. Dla mieszkańców to ulubiony klub. Największa frekwencja publiczności w skali kraju świadczy o tym, jak mocna jest to marka, nie tylko samego Gorzowa, ale całego regionu.
no chyba że w przegranych sezonach,spektakularnych porażkach,i tragicznym przygotowaniu toru
stolica Kartofliska ....o TAK POTĘGA
________________________________________________________________
Staleczka G.