Po finale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Gnieźnie wydawało się, że jest to ostatni tytuł wywalczony przez Marka Cieślaka z reprezentacją juniorów. - Niektórzy chcą się mnie pozbyć - mówił wówczas. Klamka jednak jeszcze nie zapadła, co potwierdził w rozmowie ze SportoweFakty.pl - Z tego, co się orientuję jest taka opcja, żebym to ja nadal prowadził drużynę juniorów. Myślę, że niedługo w tej kwestii dojdzie do rozmów. Opóźniło się to wszystko z uwagi na wylot Piotra Szymańskiego do Argentyny. Wkrótce powinno jednak dość do spotkania Przewodniczącego GKSŻ, Prezesa PZMOT, mojej osoby i Rafała Dobruckiego. Będziemy rozmawiać na temat kadry juniorów. Prowadzenie kadry traktuję jako pracę. Jeśli otrzymam polecenie służbowe, by nadal zajmować się drużyną narodową juniorów, to je przyjmę. Jeśli nie, to podziękuję i tyle - wyjaśnia Marek Cieślak
62-letni szkoleniowiec dba o formę fizyczną. Przygotowania rozpoczął wcześniej niż zawodnicy. - Treningi rozpocząłem 2 listopada. Biegam, jeżdżę na rowerze. Formę szlifuję, żeby być gotowy na zgrupowanie z chłopakami. Mam swoje lata, ale czuję się młodo. Na obozie za młodymi muszę nadążyć - śmieje się Cieślak.
Marek Cieślak poprowadzi na pewno kadrę seniorów, z którą w tym sezonie stracił złoty medal Drużynowego Pucharu Świata. - Przegraliśmy w tym roku, ale dzięki temu jest nowe wyzwanie, by odzyskać to trofeum w przyszłym roku. Na pewno mamy zawodników, którzy są w stanie zdobyć ponownie Puchar Świata. Czy tor w Pradze sprzyja naszym? W Bydgoszczy też nam sprzyjał i mogliśmy awansować do finału. Nie ma co jednak patrzeć w przyszłość. Trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć za rok w maju w Pradze o odzyskanie miana najlepszej drużyny na świecie. Chłopaków na pewno na to stać - uważa trener.
1. final DMS w vijens...jagus 333 a on jockera daje golloba co nic jedzie bez szalu i co? slaby jak sik pajaka w tedy iveresen wali go jak chlpca i Czytaj całość