Robert Dowhan o braku medalu: To moja wina (wideo)

W sezonie 2014 Enea Ekstraliga ponownie będzie liczyć osiem zespołów. Być może ta zmiana regulaminowa wpłynie pozytywnie na frekwencje na niektórych stadionach.

W 2012 roku mniejszym zainteresowaniem cieszyły się spotkania w Zielonej Górze. - Spadła nam frekwencja w ostatnim roku. Możemy rozmawiać o rożnych przyczynach. My to dzisiaj analizujemy. Czy powiększona ekstraliga nie miała wymiaru najwyższej półki, czyli jeździły osoby, które nie powinny się znaleźć w ekstralidze. Może wpływ na to miały tłumiki, które zostały wprowadzone dwa lata temu. Tych rzeczy jest dużo i analizujemy. Na pewno był to rok przełomowy, gdzie nasz skład diametralnie różnił się od tego budowanego w ostatnich latach. Zamieszanie na linii klub - miasto, budowa trybuny, w ogóle infrastruktura stadionowa też wpłynęło negatywnie na odbiór przez społeczeństwo. Ludzie też patrząc na rzeczy, które działy się na naszym obiekcie, woleli zostać w domu i włączyć telewizor czy radio. Tych czynników jest dużo i je analizuje. Nie wierzę, żeby drastycznie spadło zainteresowanie naszym klubem - powiedział Robert Dowhan w wywiadzie udzielonym portalowi falubaz.com.

W minionych rozgrywkach Enea Ekstraligi zielonogórzanie nie sięgnęli po żaden z medali. W walce o brązowy krążek podopieczni Rafała Dobruckiego ulegli Unibaksowi Toruń. - W tym jest też moja wina, bo ja kontraktowałem zawodników. Mając rozgrzebany regulamin i chcąc zatrzymać większość zawodników, poza Gregiem Hancockiem, nie udało nam się zakontraktować Grigorija Łaguty, ze względów finansowych. Nie chciał on opuszczać Częstochowy z różnych względów. Finanse nie wchodziły tutaj w grę. Oferowaliśmy mu niezły kontrakt. Robiliśmy naprawdę wszytko i trzeba się z tym pogodzić. Inni zawodnicy, którzy wolni byli na rynku już wcześniej się, gdzieś pozaczepiali, albo nie pasowali KSM-em, albo nie pasowali mentalnie do drużyny. Postawiliśmy na skład, który był. Liczyłem bardzo na Davidssona, który po znakomitej końcówce będzie jeździł podobnie. Holta miał być uzupełnieniem walki o skład, a stał się w pełnym momencie podstawowym zawodnikiem. Jankowski i Jabłoński uzupełnienie na wypadek kontuzji. (...) W tym jest dużo mojej winy, że tak się udało, czy nie udało skonfigurować składu. Być może jakby podjął inne decyzję, to byłoby inaczej - stwierdził prezes zielonogórskiego klubu.

Szef Falubazu zapowiedział, że będzie starał się zatrzymać w drużynie Aleksandra Łoktajewa i Patryka Dudka. Do tej dwójki oraz Andreasa Jonssona i Piotra Protasiewicza dobierze pozostałych trzech żużlowców.

Źródło: falubaz.com

Źródło artykułu: