Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Naturalne jest, że trzeba się rozglądać za pracą
Marek Cieślak ma ważną umowę z Drużynowym Mistrzem Polski, ale nie wiadomo, czy poprowadzi Azoty Tauron Tarnów. Jeśli klub nie otrzyma licencji, trener może pracować w rodzinnej Częstochowie.
Trener złotej ekipy z Tarnowa jednocześnie potwierdza, że doszło do rozmów z przedstawicielami Włókniarza Częstochowa. - Nie doszukiwałbym się w tym żadnej sensacji. Przecież mieszkam w Częstochowie, jeżdżę tutaj rowerem. Praktycznie cały rok się widzimy. Nie ukrywam także, że doszło do rozmów z działaczami Włókniarza. Uczciwie im przedstawiłem sytuację. Wiedzą doskonale, że łączy mnie umowa z Azotami. W momencie, gdy pojawiło się realne zagrożenie o kłopotach z otrzymaniem licencji przez Azoty Tauron Tarnów, naturalne jest, że trzeba rozglądać się za pracą. Jeśliby klub z Tarnowa faktycznie nie przeszedł przez proces licencyjny, najbliżej byłoby mi do Częstochowy, gdzie mieszkam - tłumaczy Cieślak.
Ten uznany trener przypomina, że wciąż łączy go umowa z firmą Azoty. -Przychodząc do Tarnowa, nie miałem pojęcia o sytuacji finansowej klubu. Przypomnę tylko, że mnie nie łączy umowa z klubem, ale z firmą Azoty. Decydując się na przejście do Tarnowa, rozmawiałem z przedstawicielem Azotów, człowiekiem, który jest wiarygodny i nie mogę o tej współpracy powiedzieć złego słowa. Wszystko było wręcz wzorowe - podkreśla nasz rozmówca. - Zresztą ja nadal mam ważną umowę reklamową z Azotami, które chcą bym pracował w Tarnowie. Jeśli nawet będę zmuszony zmienić klub, umowa pewnie i tak będzie obowiązywała, ale może w innym zakresie finansowym - zaznacza Cieślak.
Marek Cieślak wciąż jednak wierzy, że sytuacja finansowa w Tarnowie unormuje się. - Nie wyobrażam sobie tego, by mistrz Polski nie dostał licencji - kończy nasz rozmówca.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>