KSM, czyli... każdy skład możliwy?

Miał działać dla wspólnego dobra polskich klubów, a dzieli jak mało który przepis. Mowa o limicie KSM, który ma swoich zwolenników jak i przeciwników. W rzeczywistości wprowadza niemałe zamieszanie.

Aleks Jovičić
Aleks Jovičić

Nie od dziś wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dlatego też nie dziwi mnie zróżnicowanie opinii na temat kalkulowanej średniej meczowej, która nie jedno ma oblicze. Wiadomo, że nie zawsze każdemu się dogodzi, zawsze ktoś zyska, a ktoś straci. Faktycznie KSM może być korzystny dla tych mniej zamożnych klubów, a stanowić ograniczenie dla ligowych bogaczy. W tym przypadku faktycznie może się on sprawdzać. Przed nami sezon 2013, ale zobaczmy co się działo dekadę temu. W roku 2003 co prawda nie było tak głośno o kosmicznych żądaniach zawodników, wirtualnych kontraktach i niewypłacalności klubów. Mimo to o Drużynowe Mistrzostwo Polski walczyły drużyny, których składy były niczym okładka tabloidu pełna wykrzykników czy wyzywający makijaż kobiety "zawodowo pięknej". Mowa o Włókniarzu Częstochowa i Apatorze Toruń. Skład ówczesnych czempionów według KSM miał aż... 48 punktów! Przy dzisiejszej maksymalnej czterdziestce to przepaść. To tak jakby w składzie był dodatkowy, nawet mocny, zawodnik. Wszak wówczas z lwem na piersi startowały takie asy żużlowych owali jak Ryan Sullivan, Rune Holta czy Andreas Jonsson. "Anioły" też nie były takie święte, bo ich zestawienie sprzed dekady było warte 46,95. No, ale jak się ma w składzie mistrza i wicemistrza globu, to ciężko nie narąbać tylu "oczek".

Nierówności były i będą...
W rzeczywistości wciąż jednak mamy drużyny mocne i słabe, dominatorów i słabeuszy. Tak było przed rokiem, bo w ENEA Ekstralidze rządziły Azoty Tauron Tarnów i Stal Gorzów, a daleko w tyle były Lotos Wybrzeże Gdańsk, Betard Sparta Wrocław czy chociażby wspomniany już Włókniarz. Przyglądając się naszej portalowej giełdzie transferowej również widać duże różnice pomiędzy potencjałami różnych składów. Wiadomo, że każdy ma swoje zdanie i ocenia siłę poszczególnych zestawień według samego siebie. Dlatego też nie chcę robić w tym miejscu robić z siebie jakiejś wyroczni. Podzielę się jednak pewnym spostrzeżeniem. Podczas lektury drugiego notowania "giełdy" szczególnie w oko wpadli mi Włókniarz i Sparta. Zobaczmy jak różnią się te składy pomimo małej różnicy KSM...

Włókniarz Częstochowa:
1. Nicki Pedersen 10,40
2. Rafał Szombierski 2,50
3. Grigorij Łaguta 8,78
4. Kenneth Bjerre 7,20
5. Rune Holta 6,72
6. Artur Czaja 3,18
KSM drużyny: 39,59

Betard Sparta Wrocław:
1. Tomasz Jędrzejak 8,31
2. Tai Woffinden 6,93
3. Sebastian Ułamek 6,77
4. Fredrik Lindgren 6,95
5. Dennis Andersson 4,54
6. Patryk Malitowski 2,53
KSM drużyny: 36,03

Zakładając, że Kenneth Bjerre będzie w stanie zdobywać duże ilości punktów jak to miewało nie raz miejsce, a Rune Holta się przebudzi po fatalnym sezonie, to Włókniarz może być bardzo mocny. Z kolei powyższe zestawienie wrocławian nie powala na kolana. No chyba, że ktoś ma zamiar pomodlić się w intencji utrzymania w lidze.

Musimy się rozstać
KSM ma też inną bardzo istotną wadę. Może on wymuszać odejścia zawodników z drużyn, w których oni sami się dobrze czuli, a ich szefowie byli usatysfakcjonowani ich usługami i dobrze im płacili. Wtedy nie ma stabilizacji, spokoju. Nie podpisuje się umów na kilka lat, nawet dwuletnie nie są zbyt bezpieczne. Gdy personalia w kadrze zmieniają się zbyt często, to kibice nie czują przywiązania. Regulamin wymógł na sternikach Stali Gorzów rezygnację z usług Mateja Zagara. Klub powoli zaczął dopinać kwestie finansowe, podpisanie umowy było blisko. Mimo to trzeba było zrezygnować z jednego z liderów. Takie sytuacje mogą się stać zmorą nie tylko w Gorzowie, ale i w innych ośrodkach. Są pieniądze, są obustronne chęci, ale się nie da. Trener wicemistrzów kraju mówi wprost, że na skutek niskiego limitu KSM jego zespół został wręcz rozbity. - Prezes Witkowski i eksperci wybrali więc pośrednie rozwiązanie i postanowili, że górny KSM będzie na poziomie 40 punktów. Taka decyzja rozbiła nam zespół, który tak świetnie się spisywał w sezonie 2012 i do końca dzielnie walczył o tytuł. Musimy się jednak z tym pogodzić i mocno przebudować drużynę. Nie mamy wyjścia. Pozytywem w tym wszystkim jest to, że nie będzie wyścigu zbrojeń - twierdzi Piotr Paluch.

Matej Zagar musiał opuścić Stal Gorzów, choć porozumienie między nim, a klubem było bardzo blisko. Matej Zagar musiał opuścić Stal Gorzów, choć porozumienie między nim, a klubem było bardzo blisko.
Niski KSM, lepsza kasa? O ile czołówka może spuścić z tonu i ogarnąć się z wymaganiami, o tyle typowi średniacy niekoniecznie. Zawodnicy na te osiem punktów stają się drożsi. W obliczu zawężających się możliwości budowania składu i wartość oraz wymagania rosną. Dlatego też chętni na zatrudnienie takich jeźdźców jak Troy Batchelor, Peter Ljung czy Jurica Pavlic mogą się nieco zdziwić. Mają niski KSM, a stać ich na to, by od czasu do czasu sięgnąć po "dwucyfrówkę" czy pokonać kogoś z czołówki. Szczególnie atrakcyjny wydaje się być Przemysław Pawlicki, którego wyliczono na 6,91. Biorąc pod uwagę jego regularne postępy, śmiało stwierdzić można, że wartość ta nie jest adekwatna do jego możliwości, gdyż te znacznie ją przewyższają.

Crump, Gollob i ktoś jeszcze? To możliwe
Jest też grupa pokrzywdzonych. Żużlowiec za swoją skuteczność dostaje w nagrodę coś, co czyni go mniej atrakcyjnym. Może i to ograniczy wymogi finansowe tych, którzy na czarnych torach błyszczą najbardziej. Jednak na wygranej pozycji są jeźdźcy o mocnym nazwisku, dobrej "legendzie" i uznanej marce, którzy sezon wcześniej zawodzili. Idealnym przykładem takiej postaci jest nie kto inny jak Tomasz Gollob. Indywidualny Mistrz Świata z roku 2010 ma bardzo niski KSM, a wciąż pozostaje klasowym zawodnikiem, dającym gwarancję skuteczności. Tylko, że weteran z Bydgoszczy kalkulowaną meczówkę ma na poziomie 7,45 dla Ekstraligi. Jest to wartość niemal identyczna jak u Patryka Dudka czy Leona Madsena. Według tego kryterium są oni na równi... Chyba nie wymaga to komentarza. Tym samym kapitan reprezentacji Polski to bardzo łakomy kąsek, marzenie każdego prezesa. Gość, który najprawdopodobniej będzie woził konkretne punkty nie zabiera zbyt wiele z dozwolonej czterdziestki. Podobnie sprawa się ma w przypadku Jasona Crumpa. Australijczyka obciąża zaledwie 7,87 punktu. Wychodzi na to, że można mieć w składzie Golloba i Crumpa jednocześnie, a do tego jeszcze na tyle luzu, by myśleć o jeszcze jednym solidnym punkcie.

Tomasz Gollob i Jason Crump mają wyjątkowo niski KSM jak na swoje możliwości. Tomasz Gollob i Jason Crump mają wyjątkowo niski KSM jak na swoje możliwości.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×