"Przegląd Sportowy" w numerze z 23 kwietnia 1930 roku przyniósł niewielką notatkę wciśniętą pomiędzy znacznie obszerniejsze sprawozdania z meczów piłkarskich oraz reklamę batoników firmy Wedel. Notatka zatytułowana jest "Dirt Track w Poznaniu" i czytamy w niej między innymi: "Wyścigi motocyklowe na brudnym torze które Unia poznańska urządziła w poniedziałek Wielkanocny na boisku Sokoła cieszyły się zarówno doborową obsadą jak i nadspodziewanie dużą frekwencją publiczności żądnej silnych wrażeń. Rozegrano cztery przedbiegi (po 10 okrążeń każdy-5,4 km) oraz finał. Najlepszym jeźdźcem okazał się Czerniak, który w finale nie tylko pokonał takich asów jak Koszczyński i Turkiewicz, ale brawurową jazdą wywołał ogólny podziw". Jesienią, co wiemy także dzięki temu samemu źródłu doszło w stolicy Wielkopolski do bardzo ciekawej potyczki międzymiastowej: Poznań - Bydgoszcz, a tak naprawdę był to mecz Unii Poznań z Klubem Motocyklistów Bydgoszcz. Zawodnicy rywalizowali według rozpowszechnionego później podziału na klasy motocykli według pojemności silników 250 ccm, 350 ccm oraz 500 ccm. Tak oto wyglądały początki żużlowania w Wielkopolsce. W innych częściach kraju w tamtym premierowym dla dirt tracku roku także nie próżnowano. Kiedy w połowie lat dwudziestych minionego wieku w Mysłowicach koło Katowic grono entuzjastów motocykli zakładało Śląski Klub Motorowy nikt nie przypuszczał, że odegra on tak znaczącą rolę w narodzinach polskiego sportu żużlowego. Nie przypuszczał, bowiem angielski dirt track był jeszcze przecież szerzej nie znany.
Ale już sześć lat później to właśnie towarzystwo organizujące dotychczas różne imprezy motocyklowe postanowiło wybudować w Mysłowicach obiekt do wyścigów wzorowanych na tych, które zdążyły już zdobyć popularność w Anglii. Dziś mogłyby się na nim odbywać zawody na długim torze. Owal, jak podaje w swojej książce "Czarny Sport" Andrzej Martynkin miał bowiem aż 800 metrów długości oraz 40 metrów szerokości. Martynkin podaje datę jego otwarcia - 12 października 1930 roku, Te zawody pierwotnie miały się odbyć trzy tygodnie wcześniej, ulewne deszcze padające na Śląsku spowodowały jednak, że zawody trzeba było przełożyć. Ciekawostką wyjętą z archiwalnej prasy jest fakt, że tor w Mysłowicach miał mieć początkowo nawierzchnię trawiastą, plan jednak zmieniono, i miał jak donosił niezastąpiony wówczas "Przegląd Sportowy" nawierzchnię żużlową. Gazeta sześć dni po zawodach zamieściła z nich dosyć obszerne sprawozdanie, w którym czytamy między innymi: "Pierwsza impreza mimo nieszczególnej reklamy zgromadziła prawie 15-tysięczną publiczność, która z wielkim zainteresowaniem śledziła przebieg poszczególnych konkurencji. Zainteresowanie było z natury rzeczy spotęgowane przez to, że publiczność z różnych miejsc mogła obserwować cały wyścig od startu do mety. Zawody niedzielne miały przebieg prawdziwie międzynarodowy, gdyż na 40 startujących było 23 kierowców zagranicznych i tylko 17 Polaków. Zawodnicy niemieccy rekrutowali się z całej Rzeszy, byli przedstawiciele Lipska, Berlina, Monachium, Wrocławia, Norymbergi oraz Śląska Opolskiego. Przedstawiali oni najwyższą klasę kierowców na torze żużlowym; są to triumfatorzy najważniejszych wyścigów na kontynencie (…) Wykazali oni naprawdę nieprzeciętną technikę jazdy i odwagę”. Polskę reprezentowali tylko Ślązacy i trzeba przyznać, że wywiązali się ze swojego zadania zaszczytnie, zdobywając na 10 biegów cztery pierwsze miejsca i jedno drugie". Bohaterem kibiców stał się Bogusławski, który zwyciężył dwa razy, natomiast w trzecim wyścigu, w którym startował na swoim Arielu miał upadek, ale zdołał się pozbierać i minąć linie mety na trzecim miejscu. A jakie podczas tych historycznych zawodów rozegrano wyścigi? Oczywiście obowiązywał podział na klasy ze względu na pojemność silnika motocykli. Były więc zmagania dla posiadaczy maszyn o pojemności do 250 ccm, 350 ccm oraz 500 ccm, na różnym dystansie i osobno juniorów i seniorów. Były także wyścigi motocykli z przyczepkami, a interesującą z dzisiejszego punktu widzenia była rywalizacja z tzw handicapem Poszczególne wyścigi musiały być dosyć długie, skoro w zależności od klasy 800-metrowy owal pokonywano nawet kilkanaście razy, a czas zwycięzców poszczególnych gonitw oscylował wokół 10 minut. Wielkopolska, Śląsk… Pomorze nie chciało być wcale gorsze. Latem 1930 roku w Bydgoszczy zorganizowano dwa turnieje, pierwszy 20 lipca połączony był z rajdem szosowym Poznań-Bydgoszcz-Poznań. Zorganizowano dwa biegi eliminacyjne na dystansie 4 kilometrów- 10 okrążeń po 400 metrów, oraz finał na dystansie dwukrotnie dłuższym. Impreza spodobała się, relacja z niej w miejscowej gazecie miała tytuł "Wspaniała impreza motocyklowa. Rewia stalowych rumaków" Nic też dziwnego, że 10 sierpnia bydgoszczanie przeprowadzili kolejne zawody, tym razem zapraszając na nie motocyklistów także z Poznania (jak więc widać sportowe kontakty motorowe na linii Bydgoszcz - Poznań były wówczas niezwykle żywe) oraz z Grudziądza. Krzysztof Błażejewski autor książki "Żużel po bydgosku" posiłkując się archiwalną, regionalną gazetą, podaje ciekawostkę. Otóż początek zawodów wyznaczono na godzinę 20, toteż odbyły się one przy… sztucznym oświetleniu! I dodaje, że po dwóch tygodniach premierowe zawody w dirt tracku odbyły się w niedalekim Toruniu. Poznań, Bydgoszcz, Toruń, Mysłowice. Lawina ruszyła…
Robert Noga
A przewaga fizyczna nie "odzwierciedla się" tylko "znajduje odzwierciedlenie". Proszę nie tworzyć nowych frazeologizmów.
Wiem że było późno jak Pani publikowała tą relację i że program nie podkreślił czerwonym wężykiem tych błędów, ale to nie jest blog tylko poważny portal. Wiecie co odpowiedzieli inni "komentatorzy"? Między innymi coś takiego: nie przesadzaj :) , to nie jest portal dla humanistów tylko dla fanów różnych dyscyplin sportowych, którzy są zadowoleni z każdej wiadomości (relacji), bo chcą ich czytać jak najwięcej. Wiem że to może walka z wiatrakami ale na dal uważam że nie przesadzam. ;-) Te posty czyta też młodzież i jak się oczyta takich "odzwierciedla się", uzna że taki zwrot jest prawidłowy. Gdyby ktoś, kiedyś, komuś zwracał uwagę na "robiom", "włancza" i "wziąść" dzisiaj nie kuło by to w uszy w życiu codziennym. PS. Ja też się cieszę, że postów jest tak dużo, ale nie zwalnia to autora z używania poprawnej polszczyzny. A takie delikatne zwrócenie uwagi może pomóc podciągnąć poziom... Czytaj całość