Idę tą samą ścieżką, co tata i wujek - rozmowa z Oskarem Gollobem
Oskar Gollob wierzy, że droga do żużla przez motocross jest optymalna. Przyznał też, że na starcie kariery ma spore wsparcie od Jacka i Tomasza Gollobów.
Michał Gałęzewski: Za tobą pierwszy sezon w karierze. Uważasz, że był on udany?
Oskar Gollob: Uważam, że pierwszy sezon na torach żużlowych w moim wykonaniu był niezły. Niestety dobrą jazdę utrudniały mi zerwane więzadła krzyżowe przednie w kolanie. Kontuzję tą odniosłem na początku sezonu, podczas I rundy motocrossowych mistrzostw Polski w Chełmnie. Z jej powodu musiałem zrezygnować z udziału w kilku rundach różnych zawodach młodzieżowych, a później przez cały sezon odczuwałem jej skutki, co nie pozwoliło mi kontynuować sezonu motocrossowego w klasie 125 cc. Cieszę się jednak z tego, że kontuzja ta aż tak nie przeszkadzała mi w sezonie żużlowym. Większy problem miałem z chodzeniem niż z jeżdżeniem.
Jakie błędy popełnione podczas sezonu najbardziej zapadły ci w pamięci?
Myślisz o tym, żeby znaleźć się w tym samym klubie, co Tomasz Gollob?- Jazda w jednym klubie z wujkiem byłaby na pewno super rozwiązaniem i bez wątpienia dużo bym dzięki temu zyskał. Wujek patrzy przede wszystkim na wynik całej drużyny i jak tylko może, pomaga kolegom z zespołu, a zwłaszcza daje wiele cennych wskazówek najmłodszym chłopakom. We wszystkich ligach jest teraz wymóg wystawiania dwóch polskich juniorów do składu. To pomoże takim zawodnikom jak ty? - Być może tak, ale należy pamiętać o tym, że mamy u nas naprawdę sporo utalentowanych młodych żużlowców i każdy z nich chce mieć miejsce w składzie ligowej drużyny.
- Bardzo bym tego chciał i ciężko na to pracuję.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>