Tomasz Gapiński w minionych rozgrywkach sprawował funkcję kapitana Polonii Bydgoszcz. Wystąpił we wszystkich spotkaniach ligowych, w których wykręcił KSM 6,06 pkt. Kilkanaście dni temu "Gapa" na naszych łamach przyznał, że swoją przyszłość w grodzie nad Brdą uzależnia od tego, jak potoczą się sprawy organizacyjne. Gdy wydawało się, że sytuacja w bydgoskim zespole wraca do normy po zaledwie trzech dniach urzędowania do dymisji podał się prezes, Maciej Korda. Jak wobec tego wygląda sytuacja w przypadku Gapińskiego? - U mnie na razie cisza i spokój. Czekam na rozwój sytuacji w Bydgoszczy. Przyglądam się cały czas sytuacji. Czekam, czy działacze będą widzieli mnie w kolejnym sezonie w zespole - podkreśla Gapiński w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Gapiński przymierzany jest również do innych klubów. Najczęściej jego nazwisko pada w kontekście startów w Lotosie Wybrzeżu Gdańsk i Stali Gorzów. - Na razie jeszcze za wcześnie na konkrety. Otrzymałem telefony z zapytaniem, czy mam jeszcze kontrakt w Bydgoszczy, czy już się kończy… Na razie nam tym się skończyło. Z Robertem Terleckim bardzo dobrze się znamy, więc rozmawiamy dosyć często. To jest naturalne. Zobaczymy, jak ułoży się sytuacja. Nadal czekam na kontakt z Bydgoszczy. Myślę, że na początku grudnia wszystko, co do mojej osoby powinno się wyjaśnić - zdradza kapitan Gryfów.
Gapiński chciałby nadal startować w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie wyklucza także scenariusza związane z występami na zapleczu Enea Ekstraligi. - Jeżeli nie znajdę sobie miejsca w Ekstralidze, to nie będę miał wyjścia i będę zmuszony iść do pierwszej ligi. Chciałbym jednak zostać na tym najwyższym szczeblu, bo w tym sezonie było mi ciężko po roku startów niższej lidze, powrócić do Ekstraligi. Jednak adrenalina, emocje, stres są zdecydowanie inne w Ekstralidze. Nie chciałbym znów tego robić - kończy Tomasz Gapiński.
Tomasz Gapiński dla SportoweFakty.pl: Z Robertem Terleckim bardzo dobrze się znamy
Tomasz Gapiński nadal czeka na rozwój sytuacji w bydgoskiej Polonii. Kapitan Polonii nie narzeka jednak na brak zainteresowania i telefonów z innych klubów.