Aleksander Janas (trener ZKŻ-u): W czwartek po meczu w Zielonej Górze trener Czesław Czernicki gratulował nam zwycięstwa. Teraz to samo wypada i mi uczynić. Stawialiśmy ekipie gospodarzy taki opór, na jaki było nas stać. Trudno o coś więcej, gdy ma się tylko dwóch punktujących zawodników, a takimi byli Grzegorz Walasek i Piotr Protasiewicz. Brakuje nam bardzo Rafała Dobruckiego i Nielsa Kristiana Iversena. Ich stan jest tak naprawdę bardzo trudny do ocenienia. Iversen teraz udaje się do lekarza, zaś Rafał teoretycznie jest gotów i gdyby kazać mu usiąść na motocykl na pewno by to uczynił. Jednakże nie wiadomo, co by z tego wyszło. Pozostaje nam po porażce czekać na wyniki jutrzejszego meczu. Liczymy, iż jednak zdołamy jechać dalej.
Grzegorz Walasek (ZKŻ): Tor był podczas meczu bardzo dobrze przygotowany. Co prawda znacznie różnił się od tego z finału IMP, ale na całej długości i szerokości umożliwiał świetną walkę. Na takiej nawierzchni przyjemnie jest się ścigać. Chciałbym usprawiedliwić Fredrika Lindgrena, który akurat w tym meczu pojechał nieco słabiej. Szwed jednakże w ostatnich dniach startował w miejscach bardzo do siebie odległych, co wymuszało długie podróże. Do tego dochodzą upadki i wszystko to razem nie sprzyja dobrej postawie w każdym meczu. Przegraliśmy tę potyczkę, ale nie dziwmy się, przecież leszczynianie to prawdziwe byki i u siebie są bardzo groźni.
Czesław Czernicki (trener Unii): To zwycięstwo dedykujemy Adamowi Shieldsowi. Nie ukrywam, że szykowałem go specjalnie na mecz w Zielonej Górze, bo spodziewałem się, jaka będzie tam nawierzchnia i niewiele się pomyliłem. Niestety jego kontuzja pokrzyżowała plany. Dziękuję po tym meczu moim chłopakom, którzy wykonali dużo wspaniałej roboty. Myślę zwłaszcza o Damianie Balińskim i Troyu Batchelorze. W sobotę przed zawodami odbyliśmy 3-godzinny trening, podczas którego naprawdę wiele zmienialiśmy. Znosili to cierpliwie i efekty są widoczne. Drużyna sprawiła mi fenomenalną niespodziankę na urodziny.
Troy Batchelor (Unia): Dziękuję trenerowi za zaufanie. Ten rok nie jest dla mnie dobry i nie ma tego co ukrywać. Czesław Czernicki przed spotkaniem naprawdę włożył wiele wysiłku w pracę ze mną. Marzę teraz o odpoczynku i kilku dniach bez stresu. Co prawda nie jestem jeszcze tak szybki jak Przemek Pawlicki i nie wyrywam tak do przodu, ale postaram się mu dorównać.
Przemysław Pawlicki (Unia): Dziękuję tacie i trenerowi za to, że tak przygotowali mnie do tego spotkania. Nie ukrywam, że sam dałem z siebie wszystko i cieszę się, że tak to wypadło. Zawsze mogłoby być lepiej, ale jestem usatysfakcjonowany. Wielkie podziękowania pragnę złożyć w tym miejscu tacie, gdyż bez niego na pewno nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem teraz. Cieszę się z naszego zwycięstwa i mojej postawy. Mam nadzieję, że do końca sezonu zdołam się jeszcze pokazać z dobrej strony i zostanę zauważony przez szkoleniowców kadry narodowej. Zostałem powołany do niej i liczę na to, że udowodnię swą przydatność.