Kontuzja była dla mnie olbrzymim ciosem - rozmowa z Nicolaiem Klindtem

Sezon 2012 nie był udany dla Nicolaia Klindta. Duńczyk w maju odniósł kontuzję, która przeszkodziła mu w osiągnięciu założonych celów. 24-latek ciężko pracuje, by wrócić do dawnej dyspozycji.

Dawid Borek: Jak ocenisz swoją postawę w minionym sezonie? Można powiedzieć, że zakończyłeś go już w maju, kiedy to doznałeś kontuzji.

Nicolai Klindt: Oczywiście, oczekiwałem od siebie wiele więcej. Sezon rozpoczął się dla mnie świetnie - zdobyłem po 10 punktów w Lesznie, Wolverhampton i Eastbourne. Potem zaliczyłem upadek w meczu ligi angielskiej przeciwko drużynie z Poole. To był dla mnie ogromny cios. Chciałem wystąpić w Drużynowym Pucharze Świata, Mistrzostwach Danii, eliminacjach do Grand Prix, a przede wszystkim pomóc moim ligowym drużynom. Z powodu kontuzji, którą leczyłem aż 3 miesiące, przegapiłem około 50 spotkań. Niestety, po tak długiej przerwie nie udało mi się wrócić do dobrej formy. Osiągałem słabe wyniki, przez co nie byłem brany przy ustalaniu składu na mecze ligowe.

Po wygranych barażach Betard Sparta utrzymała się w ENEA Ekstralidze. Myślisz, że zajęlibyście miejsce w czołowej ósemce ligi, gdyby omijały was kontuzje?

- Trudno powiedzieć. Sądzę jednak, że gdyby kontuzje ominęły mnie, Dennisa Anderssona i Taia Woffindena, to bez problemu uniknęlibyśmy jazdy w barażach. Jeżeli chodzi o mój uraz, to zespół używał wtedy Zastępstwa Zawodnika, więc siła naszej drużyny nie zmalała. Potem z powodzeniem zastępował mnie Dennis. Wrocławski klub miał sporego pecha z kontuzjami i mam nadzieję, że taka sytuacja nie powtórzy się w przyszłym roku.

Przez kontuzję, Nicolai Klindt stracił niemal cały sezon
Przez kontuzję, Nicolai Klindt stracił niemal cały sezon

Jak ocenisz współpracę z klubowymi kolegami we Wrocławiu? Czułeś w tym zespole team spirit?

- Oczywiście, świetnie się dogadywaliśmy. Poza tym, przyjemnie pracowało mi się z ludźmi, których znałem z lat 2006-2007, kiedy to zdobywałem punkty dla wrocławskiej ekipy. Nie mogę powiedzieć złego słowa o tym klubie, ani o ludziach, którzy w nim pracują.

Nikt nie ukrywa, że budżet Betard Sparty do najwyższych nie należy. Miałeś jakieś problemy z uzyskaniem zarobionych pieniędzy?

- Nie, wszystko było w porządku. Trzeba jednak zaznaczyć, że wystąpiłem w zaledwie dwóch spotkaniach.

Wiesz już coś na temat twojej przyszłości w Polsce, Szwecji i Anglii?

- W sezonie 2013 nie będę startował w lidze szwedzkiej. Powodem jest mój KSM oraz słaba jazda w minionym roku. Miałem jednak nadzieję, że ponownie będę jeździł w Vastervik. Niestety, działacze tej drużyny nie widzieli mnie w składzie. Jeżeli chodzi o Anglię, to podpisałem kontrakt z zespołem z King's Lynn. Na papierze nasz zespół wygląda na bardzo mocny i jestem pewien, że tamtejszy tor pomoże mi w uzyskaniu dobrej formy. W Polsce natomiast chciałbym pozostać we Wrocławiu, lecz tamtejsi działacze nie dzwonili do mnie od zakończeniu sezonu. Mówili mi wtedy, że chcieliby mnie w zespole. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy.

Duńczyk nie ukrywa, że wciąż chciałby reprezentować barwy wrocławskiego klubu
Duńczyk nie ukrywa, że wciąż chciałby reprezentować barwy wrocławskiego klubu

Zacząłeś już przygotowania do kolejnego sezonu?

- Tak. Trenuję na siłowni, sporo biegam i gram w golfa. Ciężko także pracuję nad szukaniem sponsorów i znalezieniu odpowiedniego klubu w Polsce. To dla mnie ważne, by jak najszybciej dopiąć sprawy organizacyjne, by wiedzieć, ile pieniędzy mogę przeznaczyć na sprzęt. Nie ukrywam, że sytuacja jest trudna, gdyż w minionym sezonie, z powodu kontuzji, zarobiłem bardzo mało. Mam nadzieję, że wszystko uda się korzystnie załatwić i wkrótce rozpocznę przygotowania sprzętowe.

Masz jakieś cele na sezon 2013?

- Chciałbym zdobywać wiele punktów dla drużyn, które będę reprezentował. Chciałbym także odzyskać miejsce w kadrze Danii, zakwalifikować się do Grand Prix Challenge oraz udowodnić ludziom, że wciąż jestem dobrym żużlowcem. Nie pokazałem jeszcze wszystkiego, co tak naprawdę potrafię!

24-latek chce udowodnić, że wciąż jest wartościowym zawodnikiem
24-latek chce udowodnić, że wciąż jest wartościowym zawodnikiem
Źródło artykułu: