Przypomnijmy, że sezon 2012 był dla "Gingera" pierwszym w barwach Jaskółek. Po awansie czerwono-czarnych do ekstraligi wiele mówiło się o jego możliwym powrocie do macierzystego klubu. Tak się jednak nie stało.
Brakiem porozumienia z żużlowcem rozczarowany jest prezes Arkadiusz Rusiecki. - Byliśmy z Kacprem oraz jego tatą Jackiem, po wielu rozmowach - szczerych i konkretnych. Sam przyznawał, że ostateczna oferta, którą mu przedstawiliśmy, nie odbiega od propozycji Unii. Dodatkowo udało się znaleźć bardzo solidnego partnera finansowego dla zawodnika, który mógłby związać się z nim na wiele lat. Mimo wszystko chciał jeszcze poznać ostateczne stanowisko swojego ostatniego pracodawcy, co zwyczajowo uszanowaliśmy. Z decyzją umówiliśmy się na czwartek wieczór. Dziś poznaliśmy decyzję zawodnika - za pośrednictwem mediów. Zrobiliśmy wszystko co się dało, aby stworzyć optymalne warunki do tego, by Kacper wrócił do domu.
- Takich warunków nie miał żaden wychowanek przed nim. Decyzja jednak jest na korzyść Tarnowa, i trzeba się z tym pogodzić. Pozostała już jedynie kwestia rozliczenia ekwiwaletnu za wyszkolenie pomiędzy klubami i temat Kacpra w Gnieźnie w przyszłym sezonie zostanie zamknięty, nad czym ubolewam -
powiedział.