Poznaliśmy oficjalny skład Stali Gorzów na sezon 2013. Wśród nazwisk, które podczas konferencji prasowej wymienił trener Piotr Paluch zabrakło Tomasza Gapińskiego. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes nadwarciańskiego klubu niewiele powiedział nam o tej sprawie.
- Jeżeli trwają rozmowy to oznacza, że strony nie doszły do porozumienia, w wyniku którego można by było kontrakt podpisać. Każde z rozstrzygnięć jest możliwe - powiedział Ireneusz Maciej Zmora. - To jest tajemnicą tych rozmów. Nie możemy ujawniać szczegółów, bo wtedy nie byłoby sensu się spotykać i rozmawiać. Wystarczyłoby otworzyć gazetę i wszystko z niej wyczytać.
Niedawno informowaliśmy o operacjach Tomasza Gapińskiego. Zawodnik miał wyciągane szyny z kości udowej. - Kontuzja się już zagoiła. Teraz miał wyciągane szyny. To nic takiego - mówił szkoleniowiec Stali na piątkowej konferencji. Jego słowa potwierdził prezes klubu. - Nie ma najmniejszego zagrożenia. Tomek nie miał kontuzji w tym roku. Tylko i wyłącznie usuwano mu element z kości udowej i to pod opieką naszego zaprzyjaźnionego chirurga, pana doktora Andrzeja Wasilewskiego. Nie ma żadnych problemów z jego zdrowiem - powiedział Zmora.
Choć skład został już przedstawiony to niewykluczone, że dojdzie jeszcze jeden senior, który będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. Jeśli nie będzie to Tomasz Gapiński to być może znajdzie się alternatywa. Włodarze klubu z miasta nad Wartą wyrażali zainteresowanie Przemysławem Pawlickim z Unii Leszno. Teraz w kwestii nazwisk nabierają wody w usta. - Są jeszcze inne opcje, ale dopóki nie będzie ostatecznych rozstrzygnięć one wszystkie muszą pozostać w tajemnicy. Ostatnie rozgrywki są prowadzone przez poszczególne kluby i zawodników. Gdybym dzisiaj wypowiedział jakiekolwiek nazwisko to zdecydowanie utrudniłoby nam dalsze rozmowy - zakończył sternik żółto-niebieskich.
Nie mogę przejść obojętnie wobec postawy niektórych moich zawodników. Z przykrością muszę w pierwszej kolejności wymienić Tomka Gapińskiego. Kiedy jechał do Vojens zadzwoniłem do niego jeszcze grubo przed wyjazdem i zapytałem czy chce jeździć u mnie w Gorzowie czy w Grand Prix? Jeśli zależy ci na tym drugim powiedz to wprost, będę widział co zrobić. Absolutnie zaprzeczył, że chce jeździć w Grand Prix. Po cholerę ty zatem jedziesz do tego Vojens? A bo ja chciałem sprawdzić się sportowo. Tak naprawdę pojechał handlowo, bo myślał, że zajmie pierwsze miejsce, albo się zmieści w pierwszej trójce i będzie mógł sprzedać to miejsce. To takie smarkate kupczenie, inaczej tego nie mogę nazwać. I cóż takiego zrobił? Dwa punkciki i 1350 kilometrów. Wrócił zmęczony nad ranem, nie wziął udziału sesjach treningowych, które odbyły się w czwartek, piątek i sobotę nic nie pokazał i wielki wstyd - powiedział Władysław Komarnicki. Czytaj całość