Dawid Stachyra w ostatnim czasie ze względu na chorobę, miał więcej okazji do śledzenia informacji transferowych. - To prawda, ze wszystkim byłem na bieżąco. Wymienia się nas oraz zespół z Grudziądza w roli faworytów, ale zawsze powtarzam, że w sporcie, szczególnie takim jak żużel wszystko może się darzyć. Nie można przewidzieć w jakiej kto będzie formie. Pozostałe drużyny, które będą się z nami ścigać mają fajne składy i wiem, że dla nikogo nie będzie straconej pozycji. Drużyny z Lublina, Ostrowa i z Łodzi wydają się mocne, a Lokomotiv Daugavpils ma przewagę toru. W każdym spotkaniu trzeba będzie jechać na sto procent i zapowiada się pasjonująca rywalizacja - powiedział żużlowiec Wybrzeża Gdańsk.
Kadra czerwono-biało-niebieskich liczy wielu zawodników. Wydaje się jednak, że Stachyra ma pewne miejsce w składzie. - To jest żużel i wszystko jest możliwe. Wątpię jednak, żeby niektórzy nasi zawodnicy łatwo się przebili. Uważam, że role w zespole i ustalenie podstawowego składu oraz określenie kto będzie rezerwowym jest wskazane. Nasz trener ma zdrowe podejście i wierzę, że nie będzie chciał stwarzać rywalizacji, bo to nie służy atmosferze. Liczę na to, że skład jaki zostanie uznany za najlepszy będzie się sprawdzał i nie będzie potrzeby roszad. Dzięki temu możemy jechać w prawie polskim zestawieniu - stwierdził Stachyra w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wkrótce żużlowcy wyjadą na pierwsze treningi. Zawodnik gdańskiego klubu nie może się doczekać powrotu na tor. - Nie jest to sytuacja komfortowa. Mamy długą przerwę, a ja najchętniej bym chciał pojechać do ciepłych krajów i tam jeździć. Przez pół roku pauzujemy i to z pewnością nie jest korzystne. Widać to choćby po Australijczykach, którzy ścigając się przez 12 miesięcy robią mocny postęp. Na przełomie stycznia i lutego głód jazdy się nasila. Ruszyło zamawianie części i mam kontakt z motocyklami w garażu, co nasila chęć wyjazdu na tor. Chciałbym móc najpierw wyszaleć się na crossie, co ułatwi mi przesiadkę na motor żużlowy - wyjaśnił.
Gdańskich zawodników czeka w sezonie sporo akcji mających na celu promocję klubu i dyscypliny. - Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie. Trzeba w jakiś sposób zaprezentować produkt i umieć go sprzedać. Takie akcje są korzystne dla nas, bo pokazują nasze osoby i promują markę klubu, w którym występujemy. Korzyść jest obopólna. Branie udziału w spotkaniach w szkołach, czy w różnych wydarzeniach jest jak najbardziej pozytywne - zauważył Dawid Stachyra.