Janusz Kołodziej poprzedni sezon przejechał z zerwanymi wiązadłami krzyżowymi kolana. Było to możliwe dzięki specjalnemu stabilizatorowi. Jesienią poddał się operacji, po której przechodzi długą rehabilitację. Zapewnia jednak, że do inauguracji ligi będzie gotowy. - W moim przypadku przygotowania do sezonu były trochę opóźnione przez rehabilitację, którą cały czas przechodzę. Najpierw kolano musi być zdrowie, a dopiero wtedy można trenować na maksymalnych obciążeniach. Jest to z delikatnym opóźnieniem, ale na początek kwietnia, na pierwsze mecze będę w stu procentach gotowy - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl żużlowiec Unii Tarnów.
Janusz Kołodziej ma ambicje stawania się coraz lepszym żużlowcem. Wie jednak, że nie same chęci i ambicje są tutaj ważne, ale mnóstwo innych czynników, które decydują o sukcesie. - W tamtym roku było mnóstwo kontuzji w całym żużlu. Ja też miałem drobne problemy, ale nie ma się co tłumaczyć. Każda kontuzja odbija się jednak na formie żużlowca. Cele na ten rok to przede wszystkim być coraz mądrzejszym żużlowcem. Na żużlu jest to bardzo trudne. Dużo się zmienia np. w kwestiach sprzętowych. Czasami bywa tak, że im dłużej człowiek jeździ na żużlu, chciałby być coraz mądrzejszy, a robi się głupszy. Jest bardzo trudno to wszystko ogarnąć. Sprzęt ciągle inaczej pracuje, wchodzą nowinki. Ten, który szybciej to rozgryzie i dopasuje do swoich potrzeb, lepiej ustawi się psychicznie, ten wygrywa. Staram się cały czas pracować nad całokształtem, bo na sukces składa się wiele aspektów - sprzęt, forma i psychika. Mam nadzieję, że w tym roku będzie jeszcze lepiej niż w poprzednich sezonach - wierzy "Koldi".
W myślach Janusza Kołodzieja nadal tkwi temat startów w Grand Prix, których posmakował już w sezonie 2011. Rok po najlepszym w karierze sezonie "Koldiego". - Oczywiście, że nie porzuciłem myśli o powrocie do Grand Prix. Jest to jednak bardzo trudne walczyć z najlepszymi. Aczkolwiek starty w Grand Prix i to nie tylko jako statysta, ale rywalizując z najlepszymi w ścisłej czołówce, są moim marzeniem. Nie wiem, kiedy to się spełni. Pewnie wtedy, jak do tego dojrzeję. Wydaje się, że jestem już doświadczonym zawodnikiem, ale czasami rzeczywistość spycha mnie na niższe tory. Cały czas trzeba uczyć się żużla - przyznaje były uczestnik cyklu Grand Prix.
Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.
Unia Tarnów broni mistrzowskiego tytułu w Enea Ekstralidze. Janusz Kołodziej nie chce jednak niczego deklarować. - Są zmienione przepisy i zaczynamy wszystko od nowa. Skład musiał zostać przebudowany, bo nie mieściliśmy się w limicie KSM. Trudno coś więcej dodać, tak naprawdę na papierze wygląda to w miarę równo i ciekawie, a tor i tak wszystko zweryfikuje - uważa zawodnik.
Zespół Marka Cieślaka - w przeciwieństwie do sezonu 2012 - nie jest tym razem wymieniany w gronie najpoważniejszych kandydatów do tytułu mistrzowskiego. - W zeszłym roku wiele osób - także naszych kibiców w Tarnowie - mówiło przed sezonem, że bardzo chcą mistrzostwa. Wszystko jednak zależy do tego, jak spisujemy się w danym sezonie, kto jest w jakiej formie. W zeszłym roku udało się zrobić świetny wynik. My jako zawodnicy nie zakładaliśmy, że musimy zdobyć mistrzostwo. Presja jest czasami zgubna. Chcieliśmy dać z siebie wszystko i udało się zdobyć złoty medal. W tym roku też będziemy chcieli pokazać maksimum swoich możliwości. Zobaczymy, jaki da to efekt końcowy - mówi Kołodziej.
Wielu żużlowców zapowiada, że chce w tym sezonie wystartować w nowej formule mistrzostw Europy, gdzie pojedzie także kilku uczestników cyklu Grand Prix. Czy Janusza Kołodzieja kusi perspektywa startów w Speedway European Championships? - Od dawna zastanawiałem się, dlaczego mistrzostwa Europy odbywają się w tak słabej obsadzie. Cieszę się, że ktoś wyszedł z nową inicjatywą, która zainteresowała zarówno media, jak i najlepszych żużlowców. Udało się stworzyć ciekawy produkt. Nie startowałem w mistrzostwach Europy od dłuższego czasu, głównie z uwagi na napięty kalendarz. Czasami także można było nabawić się w takich zawodach jakiejś bezsensownej kontuzji. W tym sezonie planuję jednak wziąć udział w eliminacjach i spróbować przebić się do finału. Może to być namiastka Grand Prix. Będzie się z kim ścigać - kończy nasz rozmówca.