- Prawie trzy tygodnie przebywałem w Hiszpanii. To był bardzo dobry pomysł, by wybrać się tam i potrenować. Uważam ten rodzaj przygotowań na crossie dobrym kierunkiem na wjechanie się w sezon. Praktycznie cały czas trenowaliśmy, ale oprócz jazdy na crossie, było także dużo biegania i jazdy na rowerze. Przygotowywałem się w bardzo malowniczych terenach Costa Brava - powiedział dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.
Żużlowiec Stelmetu Falubazu Zielona Góra trenował jak do tej pory tylko jazdę na motocrossie. Nie miał jeszcze okazji jeździć w tym roku na torze żużlowym. - Cross to bardzo dobre wejście w sezon, ale oczywiście nie jest to to samo, co trening na żużlu. Ciało na motocyklu żużlowym zachowuje się nieco inaczej niż na crossówce. Na pewno jednak czuję się już bardzo dobrze "rozjeżdżony" i mogę praktycznie od zaraz wsiadać na motocykl żużlowy - zapewnia nasz rozmówca.
Jarosław Hampel nie kryje, że wypatruje już na dniach okazji do pierwszych treningów na torze żużlowym. - Śledzę na bieżąco prognozy pogody i koniecznie chcę wyjechać w tym tygodniu na tor. W okolicach weekendu zapowiadane jest znowu załamanie pogody, ale może do tego czasu uda się gdzieś w Polsce już potrenować. Jeśli nie, jest jeszcze inna opcja. Rafał Dobrucki miał sprawdzić stan toru w Berlinie, gdzie mamy jechać wraz z moim klubem. Nie jest to jednak jeszcze na sto procent potwierdzone. Wszystko zależy od warunków torowych w Niemczech. Jest także opcja, by od 10 marca trenować w Krsko. Ja z kolei - tak jak wspomniałem - chciałem wyjechać lada dzień w Polsce. Jeśli nadarzy się okazja, mogę w środę udać się na trening. Jestem gotowy w stu procentach i wręcz palę się do jazdy - wyjaśnia Jarosław Hampel.
Pośpiech z wyjazdem na tor żużlowy byłego wicemistrza świata związany jest także z faktem, że już 17 marca Jarosław Hampel uda się do Nowej Zelandii na inauguracyjny turniej z cyklu Grand Prix.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!