Obecnie lubelski tor nie znajduje się w najlepszym stanie i jeszcze dużo czasu minie, zanim zawodnicy Lubelskiego Węgla KMŻ będą mogli na niego wyjechać. - W Lublinie nie prędko wyjedziemy. Jest większa szansa pojechać w Tarnowie, czy w Rzeszowie. Jak to jednak bywa w marcu, wszystko zależy od pogody. Obecnie w Tarnowie niestety pada deszcz i nie wierzę, że szybko uda się przygotować tor w najbliższych dniach - powiedział szczerze Marian Wardzała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Dlaczego są takie problemy przy lubelskim torze? - Tam tor po zimie przygotowuje się najpóźniej. Obok stadionu płynie rzeka Bystrzyca, tor jest na bagnach i trzyma wilgoć. Pod granitową nawierzchnią są ułożone płyty betonowe, przez co tor nie przesiąka. Jak pogoda pozwoli, to w ostatniej dekadzie miesiąca pojedziemy w Lublinie - wyjaśnił pochodzący z Tarnowa szkoleniowiec.
Jakie są więc najbliższe plany lublinian? - 16 marca chcielibyśmy pojechać do Rzeszowa, a 24 do Tarnowa. Nie chcę jednak wróżyć z fusów. Musimy obserwować pogodę i nie ma wielkiego pośpiechu. Chcemy wyjechać, ale mamy na to najmniejszy wpływ - zauważył szczery Wardzała. - Jak moi zawodnicy będą mieli możliwość jazdy w innych miastach, to na pewno skorzystają. Moi zawodnicy najbardziej stawiają na ligę, więc pośpiech nie jest potrzebny. Treningi w innych miejscach kosztują. To jednak początek marca i wszyscy muszą to zrozumieć - dodał.
Po kilku miesiącach oczekiwania, Marian Wardzała podpisał umowę ze swoim klubem. - Już wcześniej miała miejsce umowa pomiędzy mną i zarządem. Spokojnie czekaliśmy, aż zbliży się sezon. W zimę nie prowadzę żadnych zajęć ogólnorozwojowych z chłopakami. Mamy u nas do czynienia z armią zaciężną, więc jestem potrzebny od połowy marca. Tak jesteśmy dogadani i zostaję na 2013 rok w Lublinie - zakończył trener.