W przypadku kombinezonów problem został odłożony do przyszłego roku. Kontrowersje wywoływał przede wszystkim planowany czas wprowadzenia nowych strojów dla żużlowców. Gdy zawodnicy byli już wyposażeni w kombinezony, Armando Castagna i FIM wprowadzili projekt nowych strojów, które miały być pozbawione dwóch elementów: nylonu i lycry. Żużlowcy zostali postawieni pod ścianą, ponieważ zainwestowali środki w stroje zgodne z wcześniejszym regulaminem. - Czasami mam wrażenie, że osoby decydujące o regulaminie, zwłaszcza w międzynarodowej federacji, są oderwane od rzeczywistości. Dotyczy to osoby, która jeździła na żużlu, czyli Armando Castagny. On jest głównym lobbystą zmiany kombinezonów w sporcie żużlowym. Można powiedzieć, ze działa bardzo szybko. Jednego dnia został szefem komisji, a już drugiego wprowadził te zmiany. Można się tylko domyślać, czemu tak postąpił. Szkoda tylko, że nie naszła do refleksja, bo wystarczyło trochę pomyśleć i przypomnieć sobie swoje czasy. Żużlowcy co najmniej miesiąc temu rozpoczęli produkcję tych kombinezonów, zgodnych z dotychczasowym regulaminem. Na dzień dzisiejszy jedynym zawodnikiem startującym w Grand Prix, którego kombinezon odpowiada obecnemu regulaminowi, jest Andreas Jonsson. Przynajmniej według moich informacji - mówił przed ponad dwoma tygodniami w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
Władze FIM w ostatniej chwili poszły po rozum do głowy i ugięły się pod sprzeciwem środowiska żużlowego. Najwięcej głosów krytyki płynęło z Polski. Nie oznacza to jednak, że sprawa kombinezonów dla żużlowców została do końca wyjaśniona. Temat będzie nadal dokładnie analizowany, a najbliższe spotkanie zaplanowano na maj. - Cały czas dokładnie studiujemy ten problem. W maju zaprosimy na spotkanie wszystkich producentów kombinezonów do siedziby FIM. Wszystko po to, żeby poznać ich punkt widzenia. Po tym spotkaniu podejmiemy decyzję o przyszłości kombinezonów w naszej dyscyplinie. Mam świadomość, że wokół tego tematu wytworzyło się wiele kontrowersji. One biorą się jednak z plotek, które płyną od ludzi nie mających wiedzy o faktach - tłumaczy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Armando Castagna.
Szef komisji wyścigów torowych nie potrafi w tej chwili stwierdzić, czy nowe kombinezony, które planuje wprowadzić FIM, będą obowiązkowe dla zawodników w przyszłym roku. - Temat kombinezonów uważam za ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa jak każdy inny czynnik. Po spotkaniu w maju wybierzemy drogę, którą będzie podążać FIM w temacie kombinezonów dla żużlowców - przekonuje Castagna.
Nowe kombinezony mają być wprowadzone głównie z powodu dbałości o bezpieczeństwo żużlowców. Środowisko żużlowe ma jednak poważne wątpliwości, czy rzeczywiście ten aspekt został dokładnie przeanalizowany. Armando Castagna, już wcześniej przed objęciem swojej funkcji w FIM, postulował powrót zawodników do startów w skórach. To byłoby dużym kłopotem dla takich żużlowców jak Janusz Kołodziej, który startuje w stroju przypominającym nieco zawodników z aren motocrossowych. - Oczywiście wszystko robi się pod górnolotnymi hasłami o bezpieczeństwie. Mam tylko wrażenie, że niektórym brakuje choćby zainteresowania przygotowaniami zawodników do zawodów i tego, jak i co ubierają. Czasami zawodnik zakłada cienkie materiały tylko po to, aby porządne ochraniacze chroniące maksymalnie włożyć pod ten wygodny kombinezon. Jeśli powrócimy ponownie do grubych skór, to zawodnicy będą mieli problem, żeby pozakładać pod nie dobrej jakości ochraniacze. One są masywne i czasem dość ciężkie. Tego stroju jest dosyć dużo, a przecież zawodnicy lubią mieć wygodę. Trzeba to odpowiednio dostosować - tłumaczył Krzysztof Cegielski.
- Chciałbym podkreślić, że przez ostatnie dwa lata rozmawiam o tym z zawodnikami na całym świecie. Proszę też pamiętać, że sam mam doświadczenie związane z tym tematem, ponieważ w sportach motorowych byłem przez ostatnie 30 lat. Moja wiedza w tym zakresie to nie tylko teoria - wyjaśnia tymczasem Castagna.
W ostatnim czasie nie brakuje zarzutów płynących w stronę FIM-u w związku z decyzjami dotyczącymi poprawy bezpieczeństwa na żużlowych torach. Z jednej strony myśli się o wprowadzeniu nowych kombinezonów, a z drugiej niewiele robi się w zakresie bezpieczniejszych rozwiązań w kwestii nowych tłumików. Wiele kontrowersji wzbudził między innymi brak homologacji dla przelotowego tłumika, którego pomysłodawcą był Svend Jacobsen, szef duńskiej federacji żużlowej. - To jest kolejny przykład, że ludzie przed rozpoczynaniem dyskusji na pewne tematy, powinni wiedzieć, o czym tak naprawdę mówią. Nie wiem nic o tłumiku, o którym pan mówi. Nigdy go nie widziałem. Jedyne co do mnie w tym temacie dociera, to plotki z mediów i od niektórych zawodników. W FIM mamy procedury związane z wejściem nowej części do obiegu. Jeśli pojawia się produkt, to każdy może go kupić, wyjechać na tor i powiedzieć, że jest fantastyczny, ale to wszystko musi zostać przedstawione właściwym ciałom FIM, później przestudiowane i jeśli rzeczywiście jest w porządku i spełnia wszystkie przepisy, wtedy FIM może podjąć decyzję, że taki produkt będzie obowiązywać w przyszłości na żużlowych torach - przekonuje Castagna.
Szef komisji wyścigów torowych powiedział również, że aktualnie obowiązujące tłumiki nie są zagrożeniem dla żużlowców. Początkowe problemy w ich użytkowaniu, zdaniem Castagni, wynikały z braku dopasowania silników do nowych części. - Początkowo, kiedy były one wprowadzane, rzeczywiście były pewne problemy związane z przystosowaniem się do tego rozwiązania. Jestem jednak pewny, że teraz tak nie jest. Wyjaśnienie całej tej sprawy jest bardzo proste. Gdyby producenci i tunerzy byli gotowi i mieli przygotowane odpowiednie ustawienia silników na nowe tłumiki, żużlowcy nie mieliby tych wszystkich problemów i bez trudu by sobie poradzili. Proszę nie zapominać, że FIM poinformował z dwuletnim wyprzedzeniem każdą federację na świecie, że nowe tłumiki zostaną wprowadzone. Wszyscy czekali do ostatniej chwili, żeby dostosować całą maszynerię do nowych tłumików. Tak dzieje się jednak tylko w żużlu. W przypadku każdej innej dyscypliny motorowej, kiedy FIM mówi, że nowy produkt zostanie wprowadzony w trakcie najbliższych kilku lat, producenci od razu zaczynają przygotowywać motocykle, tak żeby były gotowe w dniu, kiedy przepis zacznie obowiązywać. Jednak w żużlu wszyscy są bardzo konserwatywni, nie lubią zmian i dopasowywania się do nowych reguł, które muszą być wprowadzone. W rezultacie zaczynają się narzekania i w praktyce tylko kilka osób działa według nowych zasad i próbuje się od nich dopasować - wyjaśnia Castagna.
Armando Castagna podkreśla także, że w temacie bezpieczeństwa na żużlowych torach jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. - Wiele z punktu widzenia bezpieczeństwa jest jeszcze do zrobienia w zakresie torów. Poza tym, organizatorzy zawodów powinni popracować nad kształtem swoich struktur. Tak naprawdę każdy musi dołożyć swój element do poprawy bezpieczeństwa - zakończył Castagna.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!