- Spodziewam się od początku bardzo trudnego i zaciętego meczu. Mam jednak nadzieję, że zakończy się to dla nas zwycięsko. Łatwo nie będzie. Mamy szacunek do rywala. Jeździ u nich trzykrotny mistrz świata i najlepszy zawodnik ligi poprzedniego sezonu. Mają również Rafała Okoniewskiego, który kiedyś u nas jeździł. Musimy podejść do tego meczu bardzo poważnie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.
Prezes gorzowskiej Stali podkreśla, że rzeszowianie mają mocniejszy skład niż przed rokiem. PGE Marma nie ukrywa medalowych aspiracji. - Zgodzę się, że można obstawiać w ciemno finał ligi Toruń - Zielona Góra. Po odejściu Ryana Sullivana i to nie jest już tak pewne. KSM spowodował jednak, że siła drużyn jest bardzo wyrównana, poza odstającym Wrocławiem. Nie jestem przekonany, kto będzie w pierwszej czwórce obok Torunia i Zielonej Góry. Tu może się wydarzyć tak naprawdę wszystko. Różnica między obecnością w czwórce, a spadkiem z ligi może być bardzo niewielka i rozstrzygać się w ostatnich meczach - podkreśla Zmora.
W niedzielę gorzowianie upatrują swojej przewagi przede wszystkim na pozycjach juniorów. Bartosz Zmarzlik powinien radzić sobie zdecydowanie lepiej niż młodzi zawodnicy drużyny Dariusza Śledzia. - Zdecydowanie mamy przewagę na pozycji juniora. Zagadką jest najsłabszy z piątki seniorów, ale tutaj może wskoczyć Bartek, jeśli ktoś będzie notować słabsze wyniki. Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego meczu będzie Nicki Pedersen, ale wierzę, że na naszym torze uda się niego zneutralizować jego poczynania takimi zawodnikami jak Iversen, Kasprzak czy nawet Gapiński - tłumaczy Zmora.
Niedzielna inauguracja sezonu przesunęła się mocno w czasie. Pogoda długo nie sprzyjała zawodnikom, ale prezes Stali wierzy, że w pierwszych spotkaniach tego sezonu wyniki nie będą dziełem przypadku. - Wierzę, że niedzielne wyniki nie będą loterią. Zawodnicy na pewno są przygotowani. Nikt nie powinien czekać aż przyjdzie wiosna. Każdy robił, co mógł, żeby się jak najlepiej przygotować. Żużlowcy jeździli do innych krajów i tam szukali kontaktów z motocyklem. Ściana wschodnia naszego kraju na pewno miała trudniej na naszym podwórku. Świadomość zbliżającej się ligi podziałała jednak na wszystkich żużlowców i wielu szukało jazdy w innych miejscach - zakończył Zmora.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!