Stanisław Chomski: Niektórzy nasi zawodnicy zostawiają jeszcze zbyt dużo miejsca

Stanisław Chomski po meczu z Orłem Łódź zauważył, że jego zawodnicy jeździli zbyt mało agresywnie. Uważa on też, że Krystian Pieszczek odczuwa na sobie dużą presję wyniku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk pokonało Orła Łódź 52:38. Taki wynik Stanisław Chomski przyjął ze spokojem. - Mogę być zadowolony z rezultatu, bo nie miałem do dyspozycji Roberta Miśkowiaka, naszego lidera i do niedawna ulubieńca lubelskich kibiców. On zakończył w ubiegłym roku rozgrywki na pierwszym miejscu pod względem średniej biegowej w I lidze. Nie planowałem zastępstwa zawodnika i myślałem, że David Ruud będzie w wyższej dyspozycji. Było to słuszne posunięcie, bo Kildemand, King, czy Schlein mają większy bagaż doświadczeń tego sezonu. Inni zawodnicy Orła mieli znikome możliwości do jazdy - zauważył szkoleniowiec. - My zaczęliśmy jeden sparing, dwa treningi i ze względu na warunki atmosferyczne, nie mogliśmy zrobić takiego toru, jaki byśmy chcieli. Trzeba było przygotować się na ewentualny deszcz. Jeździmy przecież dla kibiców. Jest jeszcze pewna bariera spowodowana tegorocznymi doświadczeniami. Niektórzy nasi zawodnicy zostawiają jeszcze zbyt dużo miejsca przy krawężniku, czy pod płotem kolegom z innych drużyn. To sprzyjało jednak widowiskowości tego spotkania - dodał trener gdańskiego klubu.

Tylko jedno "oczko" zdobył Krystian Pieszczek, który miał być pewnym punktem drużyny znad morza. Ten żużlowiec miał jednak sporo pecha. - To chłopak, który sam czuje dużą presję. W swoim pierwszym wyścigu zaliczył tak zwany zawijas. Wygrał start, postawiło go na szczycie łuku. Opanował to, ale rywale odjechali. Później miał defekt w postaci złapanego kapcia i też uciekł punkcik. Wszystko się potoczyło w inną stronę - wytłumaczył trener. - Co dalej? Zobaczymy. Mogę podać taki przykład, że w sobotę na treningu Krystian wygrywał z Renatem, obaj nie zrobili niczego z motorami i jednemu wszystko pasowało, drugiemu nie. To młody chłopak i trzeba czasu, by osiągnął stabilizację - dodał Stanisław Chomski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Na przeciwnym biegunie znalazł się zdobywca sześciu punktów, Marcel Szymko. Po dwóch zwycięstwach biegowych, w ostatnich dwóch biegach nie zdobywał on jednak punktów. - Jedno zawahanie w jego trzecim biegu i przyjechał ostatni. W piętnastym wyścigu popełnił błąd na starcie, a mimo to trzymał się stawki. To oznacza, że ma szybki sprzęt. Popełnia trochę błędów, a dla niego czas pracuje w troszeczkę innym wymiarze. Jest 21-latkiem i bez taryfy ulgowej wymagamy od niego skuteczności, która będzie wyznacznikiem miejsca w którym jest i do którego dąży. Krótko mówiąc oczekujemy od niego punktów - powiedział chłodno Chomski. Teraz czerwono-biało-niebieskich czeka ciężki mecz z Lokomotivem Daugavpils. - Tak jest ułożony kalendarz. Lokomotiv jest bardzo mocnym zespołem i niejednokrotnie tam jechaliśmy. Raz wygrywaliśmy, raz przegrywaliśmy. Liczę, że będziemy monolitem na tyle, że zdobędziemy dwa punkty, choć nie będzie łatwo. Gospodarz dyktuje warunki, a gość musi rozwiązać tą zagadkę - zauważył trener klubu znad morza.
Stanisław Chomski w rozmowie z menedżerem drużyny, Andrzejem Terleckim i kapitanem Thomasem H. Jonassonem Stanisław Chomski w rozmowie z menedżerem drużyny, Andrzejem Terleckim i kapitanem Thomasem H. Jonassonem


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×