Jurica Pavlic dla SportoweFakty.pl: Ciągle ten sam silnik

Jurica Pavlic od wielu lat jest postrachem zawodników startujących w Stali Gorzów. Wcześniej w barwach Unii Leszno, a teraz reprezentując PGE Marmę Rzeszów znakomicie spisuje się na gorzowskim owalu.

W niedzielę PGE Marma Rzeszów wygrała w inauguracyjnej kolejce Enea Ekstraligi na torze w Gorzowie z tamtejszą Stalą. Mimo słabego początku, zawodnicy Dariusza Śledzia w końcu zaczęli odrabiać sześciopunktową stratę i ostatecznie wyszli na identyczne prowadzenie. Jednym z głównych autorów tego triumfu był Chorwat, Jurica Pavlic. - Całe szczęście te zawody dobrze się dla nas skończyły. To bardzo motywujące, że już w pierwszej kolejce udało się nam zdobyć punkty na torze rywala. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy jechać tak dalej i jeszcze nie raz sprawimy naszym kibicom radość w meczach wyjazdowych - zapowiedział w rozmowie z naszym portalem.

Pavlic już od wielu lat wyjeżdżał z Gorzowa bardzo zadowolony. Nawet jeśli jego drużyna przegrywała, on znakomicie spisywał się w rywalizacji z miejscowymi zawodnikami. Sam zawodnik przyznaje, że na tor w Gorzowie ma jeden silnik, który wykorzystuje tylko w sytuacjach gdy musi przyjechać na Stadion im. Edwarda Jancarza. - Muszę przyznać, że zaskakuje mnie ta maszyna. Już dzisiaj przed meczem, gdy zobaczyłem tor, pomyślałem sobie, że nie da rady, ponieważ było zdecydowanie zbyt przyczepnie. Wychodzi jednak na to, że to chyba nie ma znaczenia. Ten silnik jest po prostu stworzony na Gorzów, bo znów pojechał rewelacyjnie. Powiem nawet, że jechał jeszcze lepiej niż w zeszłym roku - zdradził nowy zawodnik PGE Marmy. - Jasne, że koledzy z drużyny pytali mnie o ustawienia na ten tor, ale to są bardzo doświadczeni zawodnicy i nawet bez moich wskazówek doskonale potrafiliby ustawić sobie motocykle - dodał.

Jurica Pavlic zdobył w niedzielnym meczu dziesięć punktów z trzema bonusami
Jurica Pavlic zdobył w niedzielnym meczu dziesięć punktów z trzema bonusami

Chorwat w niedzielnym meczu jeździł w parze z Rafałem Okoniewskim. Polak po zawodach zachwalał sobie współpracę z nowym kolegą, a Pavlic nie pozostał mu dłużny. - Dziś najważniejsza była jazda parą. Pokazaliśmy to zresztą dobitnie, bo wygraliśmy podwójnie kilka wyścigów i to był klucz do naszego triumfu. W tym meczu jechałem z Rafałem Okoniewskim, ale dla mnie nie ma różnicy kto będzie moim partnerem. Mimo wszystko z Rafałem świetnie dogadujemy się na torze, jak i poza nim - zakończył.

Żużel na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: