Zawodnicy Piotra Barona kilka dni temu dzielnie walczyli w Toruniu, teraz zdobyli o "oczko" więcej w Grodzie Lecha. Za ambitną postawę w żużlu punktów jednak nie ma. - Gratulacje dla drużyny z Gniezna, bo dziś jechała doskonale. My mieliśmy za dużo wpadek, trochę defektów i ogólnie popełniliśmy sporo błędów. Myślę, że poprzeczkę zawiesiliśmy całkiem wysoko, bo mecz był dość wyrównany do pewnego momentu. Potem jednak przestało się to nam układać i w konsekwencji przegraliśmy - powiedział menedżer Betard Sparty.
Czwartkowi rywale w oczach wielu uchodzą za faworytów do spadku. Eksperci wciąż zadają sobie pytanie: na co będzie stać wrocławian w sezonie 2013. - Tak naprawdę poznamy na nie odpowiedź dopiero po meczu u siebie - przyznał Baron. - Myślę, że pojechaliśmy 2 spotkania na całkiem dobrym poziomie. Co prawda nie wieziemy punktów do domu, ale jeszcze kto wie, co będzie później - jeszcze są rewanże i coś takiego jak punkty bonusowe. Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Dzisiaj pojechaliśmy, wydaje mi się, całkiem dobry mecz, chociaż ewidentnie nie jest to tor, który nam pasuje. U siebie czujemy się 100 procent lepiej, niż tutaj - dodał.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Opiekun wrocławskiego zespołu podkreślał, że spodziewał się w Wielkopolsce trudnej przeprawy. - W sporcie jest zawsze ciężko. Mówi się "jedziecie do Gniezna to będzie łatwo". Jest to nieprawdą. To wszyscy są ambitni sportowcy. To co się zdarzyło z Zieloną Górą to wpadka Startu, który, według mnie, jest bardzo silną drużyną. Tak naprawdę zweryfikuje nas wszystkich sezon. Musimy jeszcze trochę cierpliwie poczekać - zakończył.