W 1973 roku, a więc dopiero w dwa lata po mistrzostwie świata par wywalczonym w Rybniku przez Andrzeja Wyglendę i Jerzego Szczakiela, do kalendarza rozgrywek wprowadzono mistrzostwa krajowe. W pierwszym sezonie nie była to jednak osobna konkurencja. Otóż każdy klub typował dwóch zawodników, którzy rywalizowali z konkurentami w dodatkowych biegach po każdym meczu ligowym. Suma punktów decydowała o kolejności na podium. Z tym, że owo podium potraktować musimy wyłącznie umownie, bo zmagania miały charakter nieoficjalny. Dlatego pierwszych medalistów wyłonił dopiero rok następny, w którym biegi po ligowym meczu stanowiły rodzaj eliminacji. Oczywiście ten system dzielił zawody na Mistrzostwa Polski Par Klubowych - dla I ligi oraz osobne dla ligi II. Pierwszymi mistrzami Polski w tej konkurencji zostali zawodnicy Polonii Bydgoszcz: Henryk Gluecklich i Stanisław Kasa wygrywając finałowy turniej na własnym torze przed super parą Stali Gorzów:Edward Jancarz - Zenon Plech. To wszystko wiemy, jest dobrze opisane i udokumentowane. Ale myliłby się ten, kto sądziłby, że to był początek parowej rywalizacji mistrzowskiej na polskich torach. Próby zorganizowania takiej rywalizacji były podjęte już w latach 50-tych i przypuszczam, że jest to fakt bardzo mało znany. A jednak…
Działo się to w roku 1957, kiedy speedway w naszym kraju przezywał okres rozkwitu. Po raz pierwszy w historii, nasze ligi centralne zostały podzielone aż na trzy klasy rozgrywkowe, przy czym III liga jeździła w dwóch grupach. W sumie 25 drużyn! Ten boom legł zapewne u podstaw pomysłu zorganizowania Mistrzostw Par- bo takie oficjalne miano nadano tymże rozgrywkom. Tyle, że były to jak gdyby "rozgrywki w rozgrywkach" na zasadzie "dwa w jednym". O co chodziło? Rzecz była bardzo prosta. Otóż parowe zmagania odbywały się w ramach ligowych spotkań o mistrzostwo ówczesnej I ligi. Po prostu ostatni wyścig każdego ligowego spotkania, a więc wyścig XIII był traktowany jako bieg par. Tak więc jego wyniki zaliczano i do końcowego wyniku meczu o Drużynowe Mistrzostwo Polski (co oczywiste), ale także do Mistrzostw Par. Sprytnie i oszczędnie, prawda? Tyle, że jak pokazało życie regulamin nie został dopracowany, co stało się przyczyną szybkiego końca tejże rywalizacji. Chodziło bowiem o to, że w owym XIII biegu jego obsada w poszczególnych zespołach często się zmieniała. Wskazywał na to dziennikarz tygodnika Auto Moto Sport, który przemknął przez nasz wydawniczy rynek w latach 1957-1958.
W artykule "Mistrzostwa parowe na żużlu" czytamy: - Oczywiste staje się, że dla drużyny najważniejszym celem było zdobycie w tym biegu maksymalnej ilości punktów, które mogłyby wpłynąć na lepszą lokatę w ogólnej tabeli DMP, a niejednokrotnie decydowały o wygraniu meczu i dlatego typowano do tego biegu najlepszych zawodników w danych zawodach. W przypadku traktowania 13-tego biegu jako odrębnego mistrzostwa z obsadą tych samych par (co byłoby możliwe tylko w teorii) jedna z tych konkurencji byłaby mniej ciekawa i osłabiłaby atrakcyjność zawodów w drugiej konkurencji. Należałby sądzić z dotychczasowej praktyki, że Mistrzostwa Parowe nie miałyby i w tym układzie powodzenia. Dochodzimy do sedna sprawy, że dwie konkurencje w tych samych zawodach nie mogą mieć miejsca. Pomijając nawet argumenty w powyższym, dosyć skomplikowanym wywodzie po analizie wyników XIII wyścigu w meczach o mistrzostwo I ligi okazało się, że tylko dwie drużyny - Sparta Wrocław i Śląsk Świętochłowice wystawiały do tego biegu stabilne personalnie pary. W tej sytuacji przeprowadzenie klarownej klasyfikacji par było trudne.
Okazało się bowiem, że z XIV meczów w ramach DMP, najwięcej razy w XIII biegu jechała para Sparty - Edward Kupczyński - Tadeusz Teodorowicz, która wystąpiła w dziesięciu kończących ligowy mecz w tamtych latach biegach, a w pozostałych zespołach tej stabilizacji nie było. Zbyt duża była bowiem rotacja zawodników nominowanych do startu w biegu, który w założeniu miał być zaliczany i do mistrzostw drużynowych i parowych. - Należy stwierdzić, że dla widza tego rodzaju zawody nie były efektowne, a cóż dopiero dla klubu, który był zaprzątnięty wynikami DMP i nic dziwnego, że propozycja Głównej Komisji Żużlowej zniesienia Mistrzostw Parowych została poparta uchwałą Ogólnopolskiej Narady Żużlowej - podsumował dziennikarz Auto Moto Sportu ten nieudany w sumie eksperyment po zakończeniu sezonu 1957. Eksperyment na tyle nieudany (chociaż z perspektywy czasu stanowi z pewnością ciekawostkę), że nasi działacze mocno zrazili się do tej formy rywalizacji na długi okres czasu.
Wrócili do niej dopiero w pierwszej połowie lat 70-tych, w pierwszej edycji stosując, co interesujące, system nieco zbliżony do tego z roku 1957. Co było dalej już wiemy. Parowe mistrzostwa weszły na stałe do kalendarza rozgrywek w Polsce i są w nim obecne rokrocznie po dzień dzisiejszy. Kilka lat po udanej adaptacji parowych zmagań w wersji seniorskiej analogiczne mistrzostwa wprowadzono także dla juniorów.
Robert Noga