Maciej Kmiecik: Jarku, nie udało się przełamać klątwy bydgoskiego toru i znów nie awansowałeś do finału, ba zabrakło Cię nawet w półfinałach…
Jarosław Hampel: Niestety, nie udało się. Startowałem w sobotę z problemami. Po pierwsze nie mogłem używać najlepszego silnika, a po drugie w końcówce, a szczególnie w ostatnim wyścigu pojechałem źle. Nie dokonałem żadnych zmian w motocyklu, a należało je zrobić. Po zawodach jestem mądrzejszy. Powinienem szybciej wyciągnąć wnioski, a tego niestety nie zrobiłem. Przespałem końcówkę turnieju. Wiem, że problem był tylko w sprzęcie, bo ja czułem się dobrze na tym torze.
Z pozycji trybun wyglądało tak, jakby brakowało Ci prędkości w tym ostatnim wyścigu. Zgadza się?
- Dokładnie tak. Nie byłem już dostatecznie szybki. Widać to było po tym, jak straciłem drugie miejsce. Pojechałem na tyle, ile mogłem, ale zabrakło punktu do miejsca w półfinale. Wystartowałem nawet nieźle, ale na dystansie byłem zbyt wolny. Wiedziałem, którędy jechać, ale bydgoski tor jest taki, że aby napędzić się po zewnętrznej, trzeba mieć naprawdę szybki silnik. Tylko wówczas można "poczarować" na tym torze.
Wspomniałeś o najlepszym silniku, na którym nie mogłem jechać. Straciłeś go w tym drugim biegu, kiedy zdefektowałeś?
- Tak, był problem z tym silnikiem. Nie mogłem go już później używać, a wcześniej wydawał się najszybszy na ten tor.
Zdobyłeś osiem punktów, co przy tak spłaszczonej klasyfikacji jest i tak niezłym wynikiem. Jesteś zadowolony czy jednak jest poczucie niedosytu?
- Oczywiście, że chciałem pojechać lepiej i zebrać tych punktów więcej. Liczyłem na lepszą zdobycz. Na tyle jednak było mnie stać tego wieczoru. W klasyfikacji jest faktycznie ciasno. To tylko uatrakcyjnia nam całe zawody. Każde kolejne turnieje będą emocjonujące i przyniosą pewnie przetasowania w klasyfikacji. Różnice są niewielkie i jeszcze dużo ścigania przed nami. Wiele się może zdarzyć.
W piątek trochę narzekaliście, że tor jest bardzo twardy, a na zawody jednak było inaczej i kibice obejrzeli kilka wyścigów ze znakomitym ściganiem…
- Rzeczywiście, tor na zawody był zupełnie inny. Został on dobrze przygotowany i dzięki temu mieliśmy ładne wyścigi. Można było na nim walczyć. Tych mijanek było naprawdę sporo. Ogólnie były to ciekawe zawody. Turniej się udał.
Młodzież dobija się do czołowych lokat. Darcy Ward czy Tai Woffinden pokazali kawał dobrego speedwaya…
- Każdy może wygrać z każdym. Wszystko się może zdarzyć. Ciężko tutaj cokolwiek wyrokować odnośnie kolejnego turnieju, bo jak widzimy, nie da się tutaj niczego przewidzieć. Jesteśmy zaskoczeni niektórymi wynikami. Oprócz Warda czy Woffindena, o których wspomniałeś, wspaniale pojechał Matej Zagar. Będzie ciekawy sezon.
Pomimo straty punktowej w tych zawodach, jesteś nadal w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej…
- Niewiele straciłem, bo zawodnicy, którzy pojechali słabiej w Nowej Zelandii, w Bydgoszczy zaliczyli lepszy występ. Jest bardzo ciasno w klasyfikacji. To powoduje, że kolejna i następne rundy będą bardzo ciekawe.