Maciej Kmiecik: Ten tydzień nie był łatwy dla Unibaksu Toruń. W poniedziałek w mediach pojawiła się informacja o wybrykach waszych dwóch zawodników Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda, a później z Anglii doszły niepokojące wieści o urazie młodszego z Australijczyków. Jak to wygląda stan jego zdrowia?
Sławomir Kryjom: - Coraz lepiej. Doznał naderwania ścięgna pobocznego prawego kciuka. Jest to kontuzja może nie tyle uciążliwa, co bardzo bolesna. Darcy od czwartku przebywał w Toruniu, gdzie zajęli się nim wysokiej klasy specjaliści, których mamy do dyspozycji. Myślę tutaj o lekarzach i fizjoterapeutach, którzy wykonali dobrą robotę. Dzięki nim z godziny na godzinę stan zdrowia Darcy'ego poprawiał się. Liczę na to, że nie będzie żadnych problemów, by wystąpił w niedzielnym meczu ligowym.
Nie wiadomo jednak, jak turniej Grand Prix odbije się na jego kontuzjowanym kciuku?
- Oczywiście, że jest to zagadką. Po piątkowym treningu nie zgłaszał jednak żadnych problemów. Była to co prawda tylko jazda indywidualna, ale wierzę, że Darcy będzie gotowy do walki o ligowe punkty.
Wyjaśniliście już te kontrowersyjne zajścia z udziałem Chrisa Holdera i Darcy Warda z nocy z ubiegłej niedzieli na poniedziałek?
- Cały czas wyjaśniamy, ale wygląda na to, że to zawodnicy mają rację. Ich wersja się zgadza. Przyznali się, że byli w tym klubie. Pomiędzy wyjazdem ze stadionu a tym, kiedy znaleźli się w hotelu minęło 40 minut. Faktycznie, niewiele czasu spędzili na tej imprezie, aczkolwiek sprawa została bardzo mocno rozdmuchana. Oczywiście, nic nie usprawiedliwia ich postawy, ale nie jest też to tak, jak zostało przedstawione w mediach.
Czyli wierzycie zawodnikom?
- Nie tylko im wierzymy, ale za nimi przemawiają zebrane dowody w tej sprawie, które potwierdzają wersję przedstawioną przez żużlowców. Mamy jeszcze dwie sprawy do wyjaśnienia, aczkolwiek dowody są bardzo mocne. W tej sprawie będę stał murem za zawodnikami.
Rozumiem, że żadne konsekwencje ze strony klubu ich nie spotkają?
- Decyzja będzie należeć do Rady Nadzorczej, aczkolwiek ja będę optował za tym, żeby zawodników nie karać za tę sytuację.
Nie boisz się, że mogą się powtórzyć takie mniej lub bardziej "wyskokowe" akcje Chrisa Holdera, a przede wszystkim Darcy'ego Warda. Kiedy rozmawialiśmy w poniedziałek, sam przyznałeś, że to są Australijczycy o zupełnie innej mentalności niż my Polacy…
- To nie tylko kwestia Australijczyków. Owszem, oni mają inne podejście do życia, ale umówmy się, że na żużlu aniołki ani ministranci nie jeżdżą. Zdarzenie miało miejsce już po meczu ligowym. Nie będę się bawił w detektywa po każdej kolejce i nie będę ich śledził. Póki co, ze swoich zadań wywiązują się bardzo dobrze, dlatego będę za tym, by zawodników nie karać za tę sprawę.
Jakie prognozy przed niedzielnym meczem ze Stalą Gorzów?
- Czeka nas trudny mecz. W Enea Ekstralidze nie ma łatwych meczów i słabych rywali. Tydzień temu jeździliśmy z Betardem Spartą Wrocław. Okazało się, że drużyna skazywana na porażkę, postawiła nam duży opór i mieliśmy ciężką przeprawę.
Poprzedni pojedynek jest nauczką, że absolutnie nie możecie lekceważyć rywala z Gorzowa…
- Jak najbardziej. Przed nami ciężkie zadanie i nie jest to żadna kurtuazja. Stal Gorzów to drużyna, która ma w składzie dwóch uczestników cyklu Grand Prix: Krzysztofa Kasprzaka i będącego w świetnej formie, Nielsa Kristiana Iversena. Do tego jest solidny Daniel Nermark, a także jeden z najlepszych juniorów w Polsce, Bartosz Zmarzlik. Nie będzie łatwo, aczkolwiek jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele, musimy ten mecz wygrać i taki cel stawiamy przed drużyną.