Jurica Pavlic dla SportoweFakty.pl: Taki wynik nie może się już powtórzyć

PGE Marma Rzeszów przegrała na własnym torze z Dospel Włókniarzem Częstochowa 42:48. Ze swojej postawy bardzo niezadowolony był nowy zawodnik Żurawi - Jurica Pavlic.

Chorwat w spotkaniu przeciwko częstochowskim Lwom wywalczył tylko 4 punkty. Zawodnik narzekał na przygotowanie toru. - Głupio się tłumaczyć, ale mocno na naszą niekorzyść zmienił się tor. Komisarz toru nakazał go ubijać przed spotkaniem i był całkiem inny niż ten, który był na treningu. Z drugiej strony dla każdego był jednak taki sam i nie ma co narzekać. Oprócz tego jednego biegu, kiedy przywiozłem trójkę, nie mogłem nic dopasować. Jak wyszedłem dobrze spod taśmy to na trasie byłem wolny; za chwilę znowu słabo wystartowałem i przeciwnicy odjeżdżali - mówi Pavlic w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Chorwat obawia się, że teraz każdy tor Enea Ekstraligi w związku z decyzjami komisarzy toru oraz sędziów nie będzie przyczepny. - Zakładam, że wszędzie będą już twarde tory. Rozmawiałem już z Jackiem Rempałą, który zajmuje się moimi silnikami i teraz będziemy je robić właśnie pod takie wymogi torowe. Jak dla mnie było zdecydowanie za twardo, nawet się nie odsypywała ta nawierzchnia. Po sześciu latach spędzonych w Lesznie, gdzie zawsze było przyczepnie trzeba się przestawić. Na tak twardym torze jeździ się zupełnie inaczej i sprzęt również musi być inaczej dopasowany. Muszę mocno popracować, bo taki wynik już więcej w moim wykonaniu nie może się powtórzyć. Być może za bardzo chciałem, bo nie ukrywam, że marzyłem o pokazaniu się rzeszowskiej publiczności z jak najlepszej strony - wyjaśnia sympatyczny zawodnik.

Jurica Pavlic nie przepada za twardymi torami
Jurica Pavlic nie przepada za twardymi torami

Zdaniem Juricy Pavlica rzeszowskiego toru nie należało ubijać, bowiem nie stwarzał żadnego zagrożenia dla zdrowia zawodników. - Nie byłoby dobrze, gdybyśmy zrobili tor mocno przyczepny, a przez to bardzo niebezpieczny, ale tak nie było. Skoro ani w niedzielę, ani na piątkowym treningu nie było ani kawałka niebezpiecznego toru, to nie wiem czemu nakazano go jeszcze ubijać?! Przy takich torach nawet widowisko dla kibiców jest nudne. No trudno, taka była decyzja sędziego i komisarza, a my musieliśmy się z nią zgodzić - stwierdza.

W następnej kolejce PGE Marma Rzeszów udaje się do Gniezna, by tam walczyć o ligowe punkty. Nie będzie to łatwe zadanie. - Moim sprzętem zajmuje się Jacek Rempała. Ufam mu, to człowiek z ogromnym doświadczeniem. Postaramy się zrobić tak motocykle, by były gotowe na twarde tory. Przed nami Gniezno, gdzie może być jeszcze bardziej twardo niż na naszym meczu. Przez cały tydzień będę trenował na takich torach, aby jak najlepiej przygotować się do niedzielnego spotkania. Będziemy robić to tak długo, aż w końcu dopasujemy sprzęt. Gnieźnianie natomiast będą podwójnie zmotywowani, aby wygrać, bo na inaugurację nie wyszedł im mecz z Zieloną Górą. My im tego zadania na pewno nie ułatwimy i postaramy się o wygraną - zapowiada Pavlic.

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: