- Pierwszy bieg zupełnie mi nie wyszedł. W drugim starcie spaliłem sprzęgło i byłem wyłączony z rywalizacji na torze - mówi gość w łódzkiej drużynie.
Wychowanek klubu z Torunia zapunktował dopiero w swoim ostatnim występie. Po dobrym starcie znalazł się na czele stawki, ale już na drugim wirażu stracił przodownictwo na rzecz starszego rywala. - Jechałem szerzej po odsypanej nawierzchni, ale Adam Skórnicki zaatakował przy krawężniku i wyprzedził mnie - wyjaśnia zawodnik, który 30 kwietnia skończy 20 lat.
Łódzka drużyna przegrała niedzielne spotkanie w Ostrowie Wielkopolskim 43:46 po słabym początku. - Gospodarze byli lepiej spasowani z torem. Nie mieliśmy dotąd za dużo zawodów zaliczonych w tym roku i trochę brakuje tego objeżdżenia. Myślę. że potrzeba kilku spotkań, żeby wszystko potoczyło się tak jak powinno - mówi torunianin.
Wychowanek Jana Ząbika ma za sobą trzy spotkania w tym sezonie na pierwszoligowych torach w barwach Orła. Jak na razie nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji. Od siebie oczekuje znacznie więcej. - Nie wszedłem jeszcze w odpowiedni rytm meczowy. Muszę nabrać wiatru w żagle i mam nadzieję, że będzie lepiej. Stać mnie na zdobywanie tych 10 punktów na mecz w pierwszej lidze - mówi Pulczyński.
Jak na razie Kamil Pulczyński nie miał okazji wystąpić w bieżących rozgrywkach ENEA Ekstraligi w barwach macierzystego Unibaksu. Wszystko przez KSM. - Żałuję bardzo, że nie mogę startować w toruńskim zespole. Będę robił wszystko by do tej Ekstraligi wrócić i tam dobrze punktować - zakończył młody żużlowiec.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!