Witold Skrzydlewski: Po trzech wyścigach wiedziałem, że przegramy

Witold Skrzydlewski nie kryje rozczarowania porażką Orła Łódź w Ostrowie. Główny sponsor klubu liczył, że jego zespół wygra, a już po pierwszych wyścigach stracił wiarę w zwycięstwo.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Większość zawodników Orła Łódź z porażki 43:46 w Ostrowie nie robiła tragedii, podkreślając, że na własnym torze wygra i zdobędzie punkt bonusowy. Inaczej spotkanie w Ostrowie ocenił Witold Skrzydlewski. - Zakładałem, że ten zespół w Ostrowie powinien wygrać i mówiłem trenerowi Ślączce przed meczem, że musimy wygrać na tym torze. Byłem pewny, że w pierwszym wyścigu któryś z naszych zawodników zwycięży i dobrze rozpoczniemy spotkanie. Kiedy jednak w trzech pierwszych wyścigach przegrywaliśmy wysoko, poszedłem już na trybunę główną stadionu w Ostrowie spokojnie usiąść, bo byłem pewny, że przegramy ten mecz. Złożyło się później tak, że przegraliśmy taką małą liczbą punktów, ale nie zmienia to faktu, że dwa punkty zostały w Ostrowie – powiedział Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła wierzy jednak w skuteczny rewanż na swoim torze. - Trzeba się przygotować na Ostrów, żeby spróbować u nas wygrać i by nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego sezonu, kiedy Ostrów wywiózł z naszego toru punkty. Strata jest mała. Myślę, że mecz w Ostrowie był emocjonujący. Zarówno jedna jak i druga strona może mówić o przypadkach losowych, gdy zawodniczy upadali i notowali defekty. Gdyby nie było tych upadków czy defektów, wynik byłby trochę inny - dodaje.

Zespół Orła Łódź oparty jest w głównej mierze o armię zaciężną: Duńczyków, Australijczyka i doświadczonego Szweda. - Kildemand zawiódł nas w Ostrowie, bo miał w niedzielę słabszy dzień niż w poprzednim sezonie, kiedy tutaj startował. Liczyliśmy, że Duńczyk będzie naszym liderem w tym meczu. Pierwsza para była teoretycznie najsilniejsza, żeby od razu pokazać, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Niestety, nie tak to wyglądało. Wynik meczu ustalił się praktycznie do połowy. Później tylko odrabialiśmy straty - ocenia nasz rozmówca.

Witold Skrzydlewski był pod wrażeniem frekwencji w Ostrowie i liczby tablic reklamowych na murawie Stadionu Miejskiego. - My nie możemy porównywać się do innych klubów. Myślę, że spośród pierwszoligowców mamy najmniejszy budżet w granicach miliona złotych i więcej pieniędzy u nas nie będzie. Chylę czoło przed działaczami Ostrovii, że udało im się tyle firm przyciągnąć do żużla. U nas bylibyśmy szczęśliwi, gdyby chociaż część tych reklam, która jest wystawiona na murawie stadionu w Ostrowie, znalazłaby się na obiekcie w Łodzi. U nas czegoś takiego nie ma - podkreśla.

W zespole Orła Łódź na początku sezonu zawodzą Polacy, choć Ronnie Jamroży  nie dostał w Ostrowie dużej liczby szans na pokazanie się. - Zakładaliśmy, że możemy mieć problemy z polskimi seniorami. Liczyliśmy, że Ronnie Jamroży w Ostrowie pokaże się z lepszej strony, bo przecież tutaj jeździł. Nie idzie mu jednak na początku sezonu. Na ogół jednak bywa z żużlowcami tak, że po sezonie dobrym, kolejny mają słabszy - kończy Witold Skrzydlewski.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Witold Skrzydlewski nie był zadowolony z występu Orła w Ostrowie Witold Skrzydlewski nie był zadowolony z występu Orła w Ostrowie


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×