Maciej Janowski w derbowym pojedynku z PGE Marmą Rzeszów spisał się bardzo dobrze, zapisując na swoim koncie 11 punktów i 2 bonusy. - Ten rzeszowski tor zawsze mi pasuje. Lubię tutaj jeździć, kibice wobec mnie są również bardzo sympatyczni, dlatego lubię tutaj przyjeżdżać. Udało się wygrać i bardzo się z tego cieszymy. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Absencja Nickiego Pedersena zapewne nieco ułatwiła nam zadanie, choć też nie wiadomo jak w tym meczu spisałby się Leon Madsen. Jechaliśmy na takim możliwym luzie, bo trener podkreślał to w szatni, żeby pilnować tych punktów, starać się być cały czas skupionym i tak rzeczywiście było. Cieszę się, że to wykorzystaliśmy i wygraliśmy niezwykle ważny mecz - wyjaśnia "Magic".
Czy zatem derbowy triumf będzie początkiem zwycięstw tarnowskich Jaskółek, którym od początku sezonu wiedzie się nie najlepiej. - Na pewno jest to dla nas pozytywny kopniak, ale przed nami jeszcze ciężka droga, by jechać jeszcze lepiej. Nie chcemy poprzestawać na tym co jest, lecz szlifować formę, by było znacznie lepiej. Będziemy się starać z całych sił. Jak do tej pory ciężko pracujemy, każdy ma sporo startów. Ja również mam choćby w Anglii, więc jazdy mi nie brakuje. Cały czas szukamy, ulepszamy i możemy się jedynie cieszyć, że w tym meczu to zagrało i zadziałało - stwierdza.
Obecny sezon dla Janowskiego jest nieco jazdą w kratkę, jednak jak sam mówi, by poprawić dyspozycję potrzebował czasu. - We Wrocławiu było znacznie słabiej, ale to był jeden z pierwszych meczów i każdy z nas miał dosyć mało czasu, aby sprawdzić w pełni silniki na polską ligę. Wcześniej zacząłem jeździć w Anglii. Nie ma jednak co gadać, wygraliśmy, byliśmy lepszą drużyną, równiejszą. Ciężko powiedzieć czy zasługa leży w sprzęcie, dopasowaniu do toru, formie fizycznej każdego z nas, ale myślę, że na całość złożyło się właśnie to wszystko - mówi Maciej Janowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Fenomenalnie w spotkaniu z rzeszowianami spisał się Artiom Łaguta, który nie znalazł tego dnia pogromcy. - Artiom pojechał bardzo dobrze, każdy dołożył swoje punkty, co przełożyło się na końcowy sukces. Sam Artiom meczu by nie wygrał. Dla nas każdy punkt był na wagę złota. Mam taką nadzieję, że było to dla nas przełamanie nieco słabszej passy. Takie są plany i wszystko robimy w tym kierunku, chcemy jechać jak najlepiej i pokazać, że jesteśmy silnym zespołem - kończy zawodniki Unii Tarnów.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
A Wrocek proszę bardzo - jajsłabszy ( niby ), a punkty u siebie zbiera i to z mocnymi. Wstyd Gniezno, wstyd - nie macie Czytaj całość