Żużlowiec przyznał, że start w sobotnich zawodach był nieco ryzykowany i przez cały czas musiał powtarzać sobie "będzie dobrze". Amerykanin w tej sytuacji jest zadowolony z wyniku osiągniętego na Ullevi, ale obecna pozycja w klasyfikacji jest dla niego sporym rozczarowaniem. - Moi mechanicy pracowali przez cały czas, próbując uczynić motocykl szybszym, a jednocześnie tak łatwym to jazdy, jak to możliwe. Jakichkolwiek zmian dokonali, perfekcyjnie zgrali się z momentem, kiedy znalazłem odpowiednie mentalne podejście. Cieszę się, że to znalazłem. Mam nadzieję, że było to dla mnie najgorsze Grand Prix w sezonie - powiedział "Herbie".
Amerykanin wciąż odczuwa ból w szyi, nawet pomimo sporej dawki zabiegów leczniczych i masażów. - Wszystko było z tym OK, jednak jak tylko zaczęła działać siła ciążenia i zacząłem się pochylać na motocyklu, było gorzej, niż się spodziewałem. Nie oczekuję współczucia. Wezmę się w garść i wrócę do gry - zapowiedział
Przypomnijmy, że w ostatnią niedzielę kwietnia Hancock zaliczył upadek podczas meczu ligi polskiej. Mimo bólu zdecydował się wystąpić w Grand Prix. Opuścił jednak rozgrywaną dzień później kolejkę Enea Ekstraligi oraz wtorkową inaugurację Elitserien.