Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno): Szkoda przegranego biegu, bo myślałem, że zdobędę pierwszy w tym roku komplet punktów. Zawaliłem start, na dystansie próbowałem dogonić Adriana Cyfera, ale się nie udało. Najważniejszy jest jednak awans. Jechałem z wiarą w siebie i własne możliwości, co w żużlu jest niezwykle ważne. Pokazałem, że mogę być skuteczny także na twardych torach. Czułem, że jestem szybki; w ostatnich biegach nawierzchnia odsypała się przy bandzie i mogłem się rozpędzić. Problemy sprawiało czwarte pole i trzeba było się mocno skoncentrować, by odpowiednio wystartować. Do każdych zawodów staram się podchodzić jednakowo. Brakowało dzisiaj Bartka Zmarzlika, który mógłby powalczyć o awans, jednak jechali tu inni znakomici żużlowcy. Nikt nie odpuszczał, a dziś żużel jest taki, że temu, kto najlepiej wyjdzie spod taśmy, trudno odebrać trzy punkty na trasie. Mam nadzieję, że sezon, który dobrze się dla mnie rozpoczął, będzie już do końca udany.
Rafał Malczewski (Dospel Włókniarz Częstochowa): Nie spodziewałem się aż tak dobrego występu, ale wiedziałem, że mogę wywalczyć tu dużo punktów. Niedzielny mecz ligowy w Opolu był bardzo dobrym treningiem. Przed zawodami mówiłem kolegom, żeby się mnie bali, bo jadę na własnym torze (śmiech). Na ostatnie wyścigi spasowałem się z nawierzchnią i myślę, że niektórym pokrzyżowałem szyki. Udowodniłem, że potrafię się ścigać. Wierzę, że drugim miejscem przekonam działaczy Włókniarzy i w niedzielę otrzymam w ekstralidze kolejną szanse. Rywalizacja w zespole przebiega fair i fajnie się między sobą dogadujemy.
Mateusz Borowicz (Unia Tarnów): Zabrakło punktów, które uciekły mi przez upadek. Zawody były dla mnie próbą odbicia się od dna. W ekstralidze przywoziłem same zera w biegach juniorskich, dlatego dzisiaj chciałem zrobić dobre wrażenie na kibicach. W I lidze punkty zdobywało się praktycznie za darmo, a w najwyższej klasie każdy wjeżdża w szczelinę i nie odpuszcza. Różnica jest ogromna, jednak swojej decyzji nie żałuję. Starty w ekstralidze już dużo mnie nauczyły i mogę żałować, że nie trafiłem tam wcześniej.
Adrian Cyfer (Stal Gorzów): Moje poprzednie występy w Opolu kończyły się niepowodzeniem, ale dzisiaj nie było źle. Miałem przeciętny początek i lepszą końcówkę. Cieszy, że pokonałem Piotrka Pawlickiego, martwią stracone pozycje na dystansie, co wynikało po części ze sprzętu, a po części z moich błędów. Staram się wyciągać wnioski z każdych zawodów i krok po kroku realizować swoje cele. Za rok będę mógł jeszcze wystartować w tej imprezie i mam nadzieję, że wtedy wywalczę awans.
Mirosław Kowalik (menedżer Unibaksu Toruń): Nie sądziłem, że będą to aż tak fajne i ciekawe zawody. Jestem mile zaskoczony postawą wielu zawodników. Mamy wielką przyszłość żużla. Cieszę się z jazdy mojego podopiecznego Pawła Przedpełskiego, bo wykonał świetną robotę. Nie ustrzegł się błędów, ale to jeszcze bardzo młody chłopak. Nie przyjechaliśmy tu za wszelką cenę awansować. Bardziej chodziło o trening, a że przy tym udało się wywalczyć przepustkę do dalszej rundy, to daje tylko dodatkowe powody do satysfakcji. Mam nadzieję, że komisja przypieczętuje awans, wręczając Pawłowi nominację na stałego uczestnika, co byłoby kolejną lekcją dla tak interesującego i utalentowanego zawodnika.
Mamy wielką przyszłość żużla - komentarze po finale eliminacji do IMEJ w Opolu
Uczestnicy finału krajowych eliminacji do IMEJ wywarli dobre wrażenie na obserwatorach i zebrali sporo pochwał. Zawody wygrał Piotr Pawlicki, a niespodzianką okazał się awans Rafała Malczewskiego.