Sędzia chciał przepuścić wszystkich Polaków! - komentarze po RK IMŚJ w Rawiczu

Sporo kontrowersji wśród niektórych uczestników RK IMŚJ w Rawiczu wywołały decyzje sędziego. Zawody zostały przerwane po czwartej serii startów, a awans uzyskali wszyscy reprezentanci Polski.

Tobiasz Musielak (V miejsce): Czuję satysfakcję, ale troszeczkę przez fart udało mi się awansować. Szczęśliwie się skończyło i teraz tylko jechać spokojnie, z głową i jak najlepiej startować w finałach. Nie szło jechać dzisiaj na 100 proc. chyba przez tą pogodę. Tor był trochę rozwalony.

Lasse Bjerre (brak awansu): To kur** był jakiś gówniany sędzia! Nie mogłem uwierzyć w to, jakie decyzje podejmował. Rezerwowi startowali w wyścigach ze mną i z Timo (Lahti) dwukrotnie. W mojej opinii to nie jest fair. Po pierwszym wyścigu powiedziałem sędziemu żeby przerwał zawody, bo było zbyt niebezpiecznie na tym torze. Byliśmy świadkami dwóch wypadków w pierwszej gonitwie. W kolejnych biegach też były upadki. Sędzia nie przerwał zawodów, bo chciał przepuścić dalej wszystkich Polaków!

Kacper Gomólski (IV miejsce): Śmialiśmy się z Arturem Czają, że będziemy musieli jechać pięć biegów w trzech kolejkach, o ile się odbędą. Już po pierwszym biegu było widać, że zawody będą się ciągnąć i w każdej chwili mogą zostać przerwane. Jestem niezmiernie zadowolony, że mogłem wystartować. Cieszy to, że awansowaliśmy w pięciu. Pomału szykuje się zeszłoroczny finał, w którym brało udział wielu Polaków.

Marek Cieślak (trener reprezentacji Polski i Unii Tarnów): Tor był zbyt trudny dla większości zawodników. Całe szczęście, że to się skończyło tak, jak się skończyło, czyli tylko na kilku siniakach. Widać było zróżnicowanie poziomu między zawodnikami.

Rafał Dobrucki (trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra): Cieszę się, że wszyscy są cali i zdrowi, bo na tym crossowisku to duży sukces. Z kolejki na kolejkę tor był coraz gorszy. Pojawiło się więcej dziur i ci zawodnicy, którzy jechali na początku nie mieli może olbrzymich kłopotów, ale później ci, którzy przewodzili stawce, męczyli się okropnie i było bardzo niebezpiecznie.

Timo Lahti (brak awansu): To wszystko to jakieś gówno. Oni wszyscy widzieli, że w 1. biegu były trzy upadki i nic w związku z tym nie zrobili. Nigdy nie jeździłem na tak fatalnym torze. To nie był speedway tylko wiszenie na motocyklu. Jak już ruszyliśmy z tymi zawodami, to sędzia powinien pozwolić nam odjechać 20 wyścigów. Ostatni bieg był dla mnie najłatwiejszy, a gdyby nie rezerwowi, którzy wskakiwali do wyścigów, byłbym w tych zawodach piąty.

Źródło artykułu: