- Taki jest właśnie sport. Wszystko jest w nim możliwe i czasami o sukcesie lub porażce decydują centymetry. Udowodnił to dziś Chris Harris na ostatnim łuku ostatniego okrążenia. Sport jest nieprzewidywalny, ale walka musi być zawsze do końca - ocenił spotkanie w Lublinie Zbigniew Fiałkowski.
Goście do Lublina jechali z jasnym celem. Po porażce z gdańszczanami na własnym torze nie mogli sobie pozwolić na kolejną wpadkę. - Jechaliśmy tutaj nie z nadzieją, tylko po zwycięstwo. Musieliśmy udowodnić, że jesteśmy drużyną, która potrafi wygrywać wszędzie. Mecz w Grudziądzu z Gdańskiem będzie nam się długo odbijać czkawką. Musimy zapomnieć o tym, co się wydarzyło tydzień temu, jechać i wygrywać - podkreśla Fiałkowski.
W składzie GKM-u zabrakło Tomasza Chrzanowskiego, który przed tygodniem zawalił spotkanie z gdańszczanami. Szansę występu w Lublinie otrzymał między innymi Ales Dryml, który zapisał na swoim koncie sześć punktów. - Moim zdaniem zrobił swoje. Wykonał to, co powinien. Wszystko było z nim dziś w porządku. To jego pierwszy start i można być zadowolonym. Musi się jeszcze trochę dotrzeć i będzie bardzo dobrze. Ciężko jednak dziś mówić o składzie na kolejny mecz. To Robert ustala skład, on ma swoje uwagi i spostrzeżenia. Być może będą zmiany, a może one nie nastąpią. Dziś trudno określać skład i zestawienie par na kolejne spotkanie - zakończył Fiałkowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Napisze jeszcze raz, konfitu**o. Gdzie napisałem, że źle się dla nich sezon skończył? CYTAT !! Awansowali bo na przstrzeni całego sezonu byli mocniejsi, a i tak potrafiliśmy z nimi w Czytaj całość