Marta Półtorak i Dariusz Śledź wspominają Lee Richardsona

W poniedziałek mija pierwsza rocznica śmierci reprezentanta PGE Marmy Rzeszów - Lee Richardsona. Brytyjczyk zmarł przed rokiem w wyniku obrażeń wewnętrznych, jakich doznał podczas upadku we Wrocławiu.

- O Lee można mówić tylko dobrze. Z pewnością brakuje nam go jako człowieka. Zawsze był uśmiechnięty, pogodny, życzliwy dla wszystkich. Myślę, że w świecie żużlowym taka postawa bardzo pozytywnie nastraja, zarówno zawodników, jak i kibiców - powiedziała prezes rzeszowskiego klubu - Marta Półtorak.

- Lee to był fajny, uśmiechnięty chłopak. Nie patrzę przez pryzmat wyników jakie osiągał. Po prostu był fajnym kolegą. Zawsze był uśmiechnięty, skory do żartów i chętny do pomocy - wspomina "Rico" szkoleniowiec Żurawi - Dariusz Śledź.

Lee Richardson (1979 - 2012)
Lee Richardson (1979 - 2012)
Źródło artykułu: