- Kamień spadł mi z serca. Szkoda tych wcześniejszych meczów na naszym torze, ale tak to nam się poukładało. Częstochowianie okazali się od nas lepsi, a tarnowianie w osłabieniu nas zaskoczyli i w tamtym dniu byli górą. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale zdajemy sobie sprawę, że Nicki (Pedersen) jest nam potrzebny żebyśmy mogli walczyć z każdym - powiedział w rozmowie z naszym portalem Dariusz Śledź.
Sprzymierzeńcem rzeszowian w końcu był tor. Czy różnił się on od tego jaki przygotowany był podczas poprzednich meczów PGE Marmy? - Nie ma co gadać o tym torze. Będziemy robić wszystko żeby był on lepszy, bo troszkę nam się rozkleja w niektórych miejscach. Dzisiaj nasi zawodnicy czuli się na nim dobrze i czas rozmów o torach wypadałoby zakończyć. Skupmy się na rzeczach ważniejszych - mówi "Rybka".
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Cichym bohaterem miejscowych był Dennis Andersson, który przeciwko wrocławskiej drużynie wywalczył 7 punktów i 3 bonusy. - Dennis pojechał znakomite spotkanie i zrobił dla nas kawał dobrej roboty. To jest "man of the match". Wszyscy pojechali super i dla nich wielkie gratulacje - zakończył Śledź.
Ale nie przesądzajmy :)