Michał Korościel: Tego jeszcze nie było!

Nigdy chyba jeszcze nie było tak, że wicelider tabeli w Ekstralidze po pierwszych 6 kolejkach sezonu, w czołowej dwudziestce najlepszych zawodników nie ma ani jednego swojego przedstawiciela.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak jest właśnie w tym sezonie, Unia Leszno na razie zajmuje drugie miejsce, a jej lider Piotr Pawlicki na liście najskuteczniejszych ekstraligowych żużlowców plasuje się na pozycji 21. Statystykom oczywiście ufać nie można, bo statystycznie co trzeci z nas jest żółty, a pani i jej pies na spacerze statystycznie mają po trzy nogi, ale przypadek Unii Leszno to najlepszy dowód na to, że przeżywamy sezon bezprecedensowy, wyjątkowy, jakiego nigdy jeszcze nie przeżywaliśmy. Przykładów potwierdzających tę tezę jest więcej. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek kibice drużyny, która lideruje tabeli gwizdali na swojego najlepszego zawodnika tuż po tym kiedy zapewnił im zwycięstwo na terenie najgroźniejszego rywala, a tak było w tym roku, kiedy Tomaszowi Gollobowi oberwało się w Zielonej Górze od fanów Unibaxu.

Nigdy wcześniej żaden żużlowy transfer nie wywołał tylu negatywnych emocji, co przejście Golloba z Gorzowa do Torunia, nawet przeprowadzka Piotra Śwista do Zielonej Góry nie spotkała się z takim protestem kibiców Falubazu z jakim zetknął się pan Tomasz na Motoarenie. Można to chyba przyrównać tylko do transferu Luisa Figo z Barcelony do Realu Madryt. Nigdy wcześniej też żużlowcy nie narzekali na to, że tor był przygotowany zbyt dobrze, teraz oczywiście też nie robią tego wprost, ale w wypowiedziach zawodników startujących na własnym torze, między wierszami można wyczytać, że woleliby jeździć po nawierzchni nadziewanej niespodziankami i, że praca komisarza toru, który każe jeździć "po równym", jest szkodliwa i nasz polski speedway zdegraduje.

Komisarzom zawdzięczamy też niesamowite wyniki osiągane przez drużyny przyjezdne. Z 25 rozegranych dotąd spotkań gospodarze wygrali tylko 15. Triumfowali w ledwie 60 procentach meczów – tego też chyba jeszcze nie mieliśmy. Wyjątkowo jest też w Grand Prix, w gronie 15 stałych uczestników cyklu mam przedstawicieli aż 9 nacji, tego też już dawno nie było. Mamy naprawdę niezwykły sezon i cieszmy się z niego, bo już długo może się nie powtórzyć.

Michał Korościel - Dziennikarz RADIA ZET i SportoweFakty.pl

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: