Grigorij Łaguta to jeden z najbardziej widowiskowo jeżdżących zawodników w ENEA Ekstralidze. Gdy tylko melduje się pod taśmą, spodziewać się można dobrej dawki
emocji. Zawodnik ten zawsze stara się zdobyć jak najwięcej punktów oraz dać swoim fanom to, czego od niego oczekują, a więc solidną porcję wrażeń. Często jednak dzieje się tak, że uniemożliwiają to warunki torowe. Nie od dziś wiadomo, iż są miejsca, gdzie jazda "gęsiego" jest wręcz standardem...
Łaguta jest przeciwnikiem takiego przygotowania toru. Jego zdaniem należy zadbać o to, by mecze były wyrównane i ciekawe. - Najlepiej by było, gdyby każdy robił tor, który będzie sprzyjał walce, a jednocześnie drużynie. To będzie dobre dla kibiców, którzy lubią walkę. Tor musi być dobry na całej szerokości; przy krawężniku i po szerokiej. Nie może być tak, jak jest w niektórych miejscach, gdzie nie ma torów do walki. Są przypadki, że tak jak się wyjdzie ze startu, tak się skończy wyścig. Do tego dochodzą jeszcze upadki. Najlepiej robić tor podobnie jak na zawody Grand Prix. Tak będzie lepiej dla kibiców, ale też dla Włókniarza, bo wyniki będą bardziej wyrównane. Przynajmniej zawodnicy nie uzbierają zbyt wiele punktów, za które trzeba płacić (śmiech) - powiedział "Grisza".
Tej Ruskij, żądania takie możesz stawiać swoim pobratymcom w balszoj Rosiji...