PGE Marma liczy na wielki powrót Pedersena. Półtorak: Z nim czujemy się pewniej

Brak Nickiego Pedersena był wyraźnie odczuwalny dla PGE Marmy Rzeszów w ostatnich spotkaniach. Duńczyk wraca teraz do składu i rzeszowianie liczą, że natychmiast odmieni oblicze ich zespołu.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- Bardzo się cieszymy, bo we wcześniejszych meczach bardzo nam Nickiego brakowało. Jeśli nie ma jednego z liderów drużyny, to wiadomo, że całemu zespołowi musi być trudniej. W tym momencie czujemy się znacznie pewniej przed najbliższym spotkaniem z leszczyńskim zespołem - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marta Półtorak.

Rzeszowianie nie obawiają się o formę swojego lidera po kontuzji. Działacze liczą na profesjonalizm Duńczyka i wierzą, że pokaże się z dobrej strony. - Nicki jeszcze zmaga się jeszcze z kontuzją. To nie jest zawodnik, który czuje się w stu procentach sprawny. W Grand Prix udowodnił, że potrafi jechać na niezłym poziomie. Ta jego ręka była wtedy bardziej przemęczona i kontuzjowana. Teraz powinno być znacznie lepiej - tłumaczy Marta Półtorak.

W niedzielę rywalem PGE Marma Rzeszów będzie Fogo Unia Leszno. Goście są w tym roku bardzo nieobliczalnym zespołem i w ich przypadku wiele zależy od dyspozycji dnia. Rzeszowian może czekać w związku z tym bardzo trudny mecz. - Podczas tego sezonu widać, że trudno powiedzieć, czego można się spodziewać po jakimkolwiek meczu. Każda drużyna jest mocna i może zaskoczyć. Wierzę jednak, że my jesteśmy spasowani z własnym torem. Do tego wraca Nicki. Liczę, że ten mecz ułoży się dla nas w najlepszy możliwy sposób. Wszystkie spotkania są trudne, ale ufam, że to my wygramy - mówi Marta Półtorak.

Obecny sezon obfituje w wielu niespodzianek. Nie brakuje w nim zaciętych spotkań. Trudno wskazać na drużynę, która zdecydowanie odstaje od reszty stawki. Czy to zasługa wprowadzonych przed początkiem rozgrywek ograniczeń związanych z KSM?

- Tak nieprzewidywalnego sezonu nie mieliśmy od lat. Przed startem ligi były różne typowania i niektórzy jak co roku rozdawali medale. Każdy mecz może być jednak zaskoczeniem. Z pewnością obniżenie KSM i wyrównanie go sprawiło, że poziom drużyn jest porównywalny. Z drugiej strony ten przepis ogranicza. Mamy żużlowców, którzy prezentują wysoką formę, ale z powodu KSM nie mogą zmieścić się w składzie. Nie wszystkie przepisy zostały do końca przemyślane. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Nie mogliśmy zastosować ZZ za Nickiego Pedersena, bo trzeba wykazać się nieobecnością zawodnika przynajmniej na 15 dni. To powinno dotyczyć każdego z zawodników albo powinno być to dziewięć dni i zastępujemy dwóch liderów z najwyższą średnią. Nie wszystko ze sobą współgra. Łącznie pewnych przepisów nie sprzyja budowaniu drużyny - przekonuje szefowa PGE Marmy.

Od przyszłego roku KSM obowiązywać nie będzie. Niektórzy twierdzą, że to kwestia, nad którą należy się jeszcze dokładnie zastanowić. - Z jednej strony chciałoby się, żeby zespoły były na podobnym poziomie. Przeciwnym argumentem jest to, że KSM przeszkadza w budowaniu drużyny. W przypadku nieprzewidzianych sytuacji jak kontuzje jest bardzo trudno. Poza tym, kiedy zbliża się końcówka sezonu żużlowcy mogą bardziej zwracać uwagę na KSM niż zdobycze punktowe. To oczywiście tylko obawa. A czy KSM powinien być nadal? Uważam, że to kwestia spójności wszystkich przepisów. Należy to rozpatrywać w kontekście całego regulaminu - zakończyła Marta Półtorak.
Marta Półtorak czuje się znacznie pewniej dzięki powrotowi do drużyny Nickiego Pedersena Marta Półtorak czuje się znacznie pewniej dzięki powrotowi do drużyny Nickiego Pedersena


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×