Przed tygodniem wrocławianie dość niespodziewanie odnieśli wyjazdowy triumf w Lesznie (47:43). Łukasz Bojarski wywalczył wówczas tylko punkt. - Każdy po cichu wierzył w zwycięstwo. Wiadomo, nie jesteśmy faworytami rozgrywek. Chcemy wygrywać, ale jest ta świadomość, że teoretycznie nie jesteśmy najlepszą drużyną. Udowadniamy, że wcale tak nie jest, a spekulacje przedsezonowe to można włożyć między bajki - powiedział w rozmowie z naszym portalem 20-letni zawodnik.
- Nie ukrywam, że w Lesznie jeszcze doskwierała mi ta kontuzja. Trzeba było zacisnąć żeby i jechać, bo trzeba być twardym. To jest żużel i jeżeli dostaje się powołanie na mecz, to trzeba robić wszystko żeby jak najlepiej wystartować. Nie udał się ten występ - przyznał Bojarski, który w ostatniej chwili zastąpił chorego Patryka Malitowskiego.
Przed kilkoma tygodniami wychowanek klubu z Częstochowy doznał urazu łopatki. Teraz jest już w pełni zdrów. - Już jest wszystko OK. Złapałem w końcu ten luz na motocyklu. Jeżdżę normalnie i czuję się na torze tak, jak przed kontuzją. Nie jestem spięty, więc jest w porządku - powiedział.
O godzinie 16:00 zawodnicy Betardu Sparty Wrocław zmierzą się u siebie z Dospel Włókniarzem Częstochowa. - Nie będzie łatwo, ale u siebie jesteśmy mocni i myślę, że damy radę - dodał na koniec Bojarski.