Kibice mają prawo chcieć przeprosin od Włókniarza - rozmowa z Łukaszem Kowalskim, wiceprezesem Włókniarza Częstochowa

Po tym jak Dospel Włókniarz Częstochowa został rozbity we Wrocławiu kibice nie kryją swojego żalu. O sytuacji w klubie po tym meczu opowiedział nam wiceprezes Lwów, Łukasz Kowalski.

Aleks Jovičić: Po meczu we Wrocławiu pojawiła się opinia, że Piotr Baron jest najlepszym trenerem w ENEA Ekstralidze, ponieważ jego drużyna w porównaniu do przedsezonowych spekulacji prezentuje się nadzwyczaj dobrze.

Łukasz Kowalski: Mogę powiedzieć, że osoba Piotra Barona interesowała mnie już w zeszłym roku. Patrząc na to, jakim dysponuje materiałem, w postaci niezbyt głośnych nazwisk, bo tylko Tai Woffinden jest takim mocnym zawodnikiem, pozostali nie wzbudzali jakiegoś wielkiego uznania kibiców. Dobra dyspozycja wrocławian ma chyba związek z trenerem Baronem. Odnalazł się Zbyszek Suchecki, wreszcie dobrze jedzie Troy Batchelor, a juniorzy czynią regularne postępy, do tego dobrze jedzie Peter Ljung. Na tym polega siła zespołu. Piotr Baron poskładał te klocki tak, że stworzył konstrukcję, którą stać na niespodzianki wszędzie. Nie tylko na Stadionie Olimpijskim, lecz także na wyjazdach. Świadkami tego byli kibice w Lesznie, ponieważ gospodarze musieli uznać wyższość Betardu Sparty. [b]

Kibice Włókniarza odnieśli się także do częstochowskiego sztabu szkoleniowego. Ich zdaniem duet tworzony przez Jarosława Dymka i Sławomira Drabika jest do wymiany, gdyż drużyna mimo iż silna na papierze, nie pokazuje tego na torze. Wielkie nazwiska, a małe wyniki.
[/b]

- Za wcześnie by mówić cokolwiek o tym, czy Jarek Dymek i Sławek Drabik są do wymiany. W tej chwili potrzebujemy chwili wytchnienia, musimy spotkać się w wąskim gronie w klubie. Trzeba zastanowić się nad przyczynami takiego stanu rzeczy, a nie puszczać w media sygnał, że ktoś jest do wymiany. Wynik z Wrocławia jest po prostu szokujący, a nam jest wstyd. Mówię to w imieniu zarządu, bo wstyd nam przed naszymi sponsorami. Do tego kibice w tak licznym gronie wybrali się na mecz wyjazdowy, a byli świadkami tak przykrego momentu. Drużyna została wręcz zdemolowana przez gospodarzy. Ciągle szukamy przyczyn, pewne wnioski są, ale nie chciałbym się nimi dzielić publicznie. W trybie pilnym zostało zwołane spotkanie w klubie, na którym obecni będą Jarek Dymek i Sławek Drabik oraz odpowiedzialny za szkolenie młodzieży trener Józef Kafel. Trzeba zastanowić się nad przyczynami takiej, a nie innej dyspozycji. Rzeczywiście, drużyna przed sezonem prezentowała się bardzo mocno. Zwycięstwo w Rzeszowie bardzo nas uskrzydliło i sprawiło, że uwierzyliśmy, że możemy spełnić te wszystkie oczekiwania. Teraz zostaliśmy mocno sprowadzeni na ziemię i musimy wylizać rany. Trzeba przygotować się do kolejnego meczu, który już w czwartek z ekipą z Gorzowa.

Zdaniem Łukasza Kowalskiego za wcześnie, by obarczać winą za dotkliwą porażkę Sławomira Drabika i Jarosława Dymka
Zdaniem Łukasza Kowalskiego za wcześnie, by obarczać winą za dotkliwą porażkę Sławomira Drabika i Jarosława Dymka

W komentarzach fanów pojawiła się również opinia, że Drabik i Dymek jako ludzie stosunkowo młodzi są dla zawodników kumplami. Wedle różnych opinii potrzebny jest ktoś z charakterem, kto umie uderzyć pięścią w stół i jasno powiedzieć co mu się nie podoba.

- Oczywiście przyjmuję tę argumentację i rozumiem rozgoryczenie kibiców. Jest mi ich żal, bo drużyna mająca walczyć o najwyższe cele została kompletnie zniszczona. Rozumiem też, że sztab szkoleniowy w opiniach fanów nie radzi sobie z prowadzeniem zespołu. Jednak, tak jak już mówiłem, póki co nie chcę się publicznie wypowiadać na ten temat. Zanim nie poznam stanowiska Sławka i Jarka, jestem daleki urządzania jakiegoś publicznego linczu. My szukamy dialogu, a nie wytykamy sobie publicznie błędy. Na tym to polega, żeby w słabszych momentach drużyna się mobilizowała. Wpadki zanotowali wszyscy. Wszyscy zawodnicy pojechali słabo, nawet Emil Sajfutdinow. Dlatego jeśli ktoś twierdzi, że do wymiany jest kierownictwo, to pójdźmy dalej i wymieńmy Holtę, Jepsena Jensena, a nawet Łagutę, którzy zdobył tylko osiem punktów w sześciu startach. Przede wszystkim potrzeba spokoju, chłodnej głowy i dialogu, żeby pozbierać to do kupy. Dostaję pojedyncze sygnały od zawodników, że są rozgoryczeni. Rune Holta dzwonił z przeprosinami do Pawła Mizgalskiego, mówiąc że jedzie skompletować sprzęt, że jego marzeniem jest teraz zdobywać jak największą liczbę punktów dla Włókniarza. Był w szoku, że tak słabo nam poszło, mówił o całej drużynie.

Mówisz o przeprosinach ze strony Rune Holty, a pojawiają się też opinie, że wszyscy zawodnicy powinni przeprosić kibiców przy najbliższej okazji. Co o tym myślisz?

- To kibice są największym sponsorem i to dla nich tworzy się skład w sezonie transferowym. To dla nich jeżdżą zawodnicy, a oni sami się z nimi utożsamiają. Fani poświęcili tak szczególny dzień w roku jak Dzień Matki, jadąc do Wrocławia, szczelnie zapełnili sektor gości. Mają prawo czuć się źle i oczekiwać przeprosin. Ja w imieniu zarządu przepraszam wszystkich naszych kibiców, co już czyniłem w rozmowie z różnymi mediami. Kibice, nie zostawiajcie drużyny, gdy jest ona w pewnym dołku. W ostatnim czasie trochę się tego nawarstwiło, bo były kłopoty osobiste Emila Sajfutdinowa i zawirowania wokół Michaela Jepsena Jensena. Coś nas dopadło i myślę, że musi w końcu puścić. Czara goryczy przelała się we Wrocławiu. Wiem, że kibice są tym wszystkim podłamani, lecz bardzo na nich liczymy. Niech przyjdą na mecz ze Stalą Gorzów i rewanż z Betardem Spartą. Niech pokażą, że są z tą drużyną na dobre i na złe. Chcemy, żeby pokazali, że są ósmym zawodnikiem.

Zarząd Włókniarza liczy na to, że i tym razem kibice wesprą drużynę
Zarząd Włókniarza liczy na to, że i tym razem kibice wesprą drużynę

[nextpage]

Nie obawiacie się, że w obliczu dotkliwej porażki oraz natłoku spotkań, bo w ciągu czterech dni będą dwa mecze, trybuny mogą zaświecić pustkami?

- Kibice w Częstochowie kochają żużel. Mają przecież zawodników, którzy jeżdżą widowiskowo. Mecze na naszym stadionie są wspaniałymi widowiskami, tak jak spotkania z Polonią Bydgoszcz czy Startem Gniezno. Trybuny zawsze wspaniale reagują na to, co dzieje się na torze. Myślę, że nasi kibice nie zostawią drużyny, która potrzebuje wsparcia. Fani nigdy nie obrażają się na Włókniarz. Nawet gdy nam nie idzie, to nie ma gwizdów czy wyzywania. Czasami jest cisza na stadionie, ale nigdy nie ma czegoś, co mogłoby jeszcze bardziej zdołować zawodników.

We Wrocławiu Artur Czaja zdobył zaledwie jeden punkt, na dodatek "z urzędu", gdyż pokonał tylko swojego partnera. Po raz kolejny zawiódł także Rafał Szombierski. Czy nie jest to najwyższa pora na alternatywną wersję składu, w której "Szuminę" zastępuje Mirosław Jabłoński, a Czaję Rafał Malczewski?

- Co do dyspozycji młodzieżowców, przyczyn będziemy szukać na spotkaniu z trenerem Józefem Kaflem. Powinien przedstawić nam jakiś plan naprawczy, mający na celu polepszyć sytuację wśród naszych młodzieżowców. Co do roszad w składzie, to jest za wcześnie, by o nich mówić. Rozumiem, że wiele osób żyje wydarzeniami z Wrocławia. Niektórzy mieli koszmary w nocy, ale zarząd też je miał. Wracają do Częstochowy zamieniliśmy z Pawłem (Mizgalskim - przyp. red.) może jedno czy dwa zdania, bo tak byliśmy tym wszystkim zszokowani. Trzeba na spokojnie siąść do stołu, porozmawiać na chłodno i ocenić co jest dobre, a co nam nie pasuje. Myślę, że więcej wskóramy dialogiem niż jakimiś krzykami, awanturami czy nerwowymi ruchami. Włókniarzowi nerwy nie są potrzebne. Nie jest potrzebne zawodnikom, by w gabinetach prezesów dochodziło do scen. Trzeba odbyć męską, rzeczową rozmowę z każdym z zawodników. Drużyna na pewno ma potencjał, bo jest zbudowana z głową. Jeśli chodzi o stronę finansową, to również wszystko jest w porządku ze strony właściciela klubu - Artura Sukiennika. Zawodnicy mają naprawdę dobre warunki do rozwoju. Trzeba zdefiniować ten błąd; czy jest to czynnik ludzki, a może sprzętowy. Jak znajdziemy odpowiedź na to pytanie, to będziemy starali się wyeliminować błędy. Trzeba wprowadzić jakiś plan naprawczy, bo drużyna faktycznie jest w dołku.
Być może problem tkwi w intensywności przygotowań przedmeczowych? Może zawodnicy powinni bardziej skupić się na treningach?

- Jest to jakiś pomysł. Będzie to na pewno jeden z tematów naszych rozmów. Ja jestem prawnikiem, a nie żużlowcem. My z Pawłem Mizgalskim możemy działać od strony organizacyjnej i marketingowej. Struktura spółki polega na tym, że też sztab szkoleniowy. Ich będziemy pytać o to, co jest potrzebne tej drużynie. Myślę, że trzeba spojrzeć szerzej na ten zespół i szukać przyczyn takiego stanu całościowo, a nie tylko poprzez mecz we Wrocławiu. Dlaczego przegrywaliśmy Starty w meczach z Polonią Bydgoszcz i Startem Gniezno? Jestem ostatnim, który będzie dokonywał jakiegokolwiek osądzania drużyny pod względem czysto sportowym.
Z tego co mówisz wynika, że Włókniarz jest daleki od radykalnych zmian. Jednak w przypadku Lechmy Startu Gniezno przyniosły one skutek. Wraz z pojawieniem się najpierw Daveya Watta, a później Stefana Anderssona sytuacja znacznie się poprawiła.

- Na tym polega psychologia sportu, że czasami nowa "miotła" jest dobrym efektem. Jednak nie zawsze jest to konieczne. Odniosę się teraz do piłki nożnej. W Lidze Mistrzów FC Barcelona dostała łomot od Bayernu Monachium, a czy wszyscy zawodnicy i trener zostali zwolnieni? Nie zawsze da się wygrać. We Wrocławiu cała nasza drużyna miała doła. To było coś takiego, jak miała Unia Tarnów w meczu ze Stalą Gorzów na własnym torze, gdzie po prostu nic nie grało. Nam też teraz zdarzył się taki mecz. Trzeba wyleczyć rany i z podniesioną przyłbicą iść do przodu, by osiągać to, co sobie założyliśmy. Na pewno jesteśmy zdruzgotani i nas to boli, ale czasem takie momenty bywają scalające i działają mobilizująco.

Łukasz Kowalski liczy na to, że Lwy wyjdą z chwilowego kryzysu jeszcze silniejsze
Łukasz Kowalski liczy na to, że Lwy wyjdą z chwilowego kryzysu jeszcze silniejsze
Źródło artykułu: