Półtorak dla SportoweFakty.pl: Jedną tragedię przeżyłam, do kolejnej nie dopuszczę

Rzeszowianie odmówili wyjazdu na tor w Lesznie. - Zawodnicy bali się jechać w czwórkę - mówi prezes PGE Marmy Marta Półtorak, która jest oburzona wydarzeniami związanymi z tym spotkaniem.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- Nie mam komentarza. Mogę jedynie powiedzieć, że jest mi bardzo przykro i zastanawiam się poważnie nad tym, jaki jest sens sportu żużlowego - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes rzeszowskiego klubu.

Rzeszowianie mieli dużo zastrzeżeń do przygotowania leszczyńskiego toru. Tak było przed planowaną godziną rozpoczęcia spotkania jak i później, kiedy sędzia zarządził na nim dodatkowe prace. Zawody wystartowały, ale goście nie zamierzali brać w nich udziału i nie wyjeżdżali do kolejnych wyścigów, które kończyły się wynikiem 5:0 dla gospodarzy. - Gospodarze usiłowali tor doprowadzić do tego, żeby dało się na nim jechać zawody. Zawodnicy jednak mówili, że boją się na takim torze jechać w czwórkę - wyjaśniła Marta Półtorak.

- Te dodatkowe prace i poprawki na torze nie dały absolutnie nic. To było tylko po to, żeby on wyglądał ładnie na zewnątrz. Tor przypominał jednak plastelinę. Sugerowano nam, że zasłaniamy się tym, że Nicki nie jest w optymalnej formie. Zaproponowaliśmy gospodarzom, że w przypadku doprowadzenia tego toru do odpowiedniego poziomu pojedziemy bez Nickiego, tak aby takiego argumentu nie było, bo zawsze można mówić, że z jakiegoś powodu nie chcieliśmy pojechać. Ja już jedną tragedię przeżyłam i do kolejnej nie dopuszczę. Jeżeli zawodnicy twierdzą, że tor jest niebezpieczny, to ja nie mam prawa ich przekonywać, że jest inaczej – zakończyła Marta Półtorak.

Rzeszowianie, eskortowani przez policję, opuszczają w tej chwili Leszno. Szerszy komentarz przedstawicieli obu ekip postaramy się przedstawić w najbliższym czasie.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×