Krzysztof Jabłoński: Zastanawiamy się, co poszło nie tak

Porażka Stelmetu Falubazu w Tarnowie sensacją nie jest, ale jej rozmiary (32:58) już na pewno. Jednym z wielu jeźdźców gości, którzy nie radzili sobie na obiekcie Unii był Krzysztof Jabłoński.

Wychowanek Startu Gniezno po niezłych pierwszych dwóch gonitwach (3 punkty), potem zapisywał na swoim koncie same czwarte pozycje. - Początek dobry, ale jedna jaskółka wiosna nie czyni. Właśnie zastanawiamy się, co poszło nie tak, że dwa biegi wyglądają całkiem przyzwoicie, a potem kompletna klapa. Trzeba też dopowiedzieć, że tarnowianie lepiej wychodzili ze startu, a ten element to było w tym spotkaniu dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Zaobserwować to można na przykładzie Janusza Kołodzieja, który jedzie świetne zawody, znakomicie punktuje, w ostatniej gonitwie nie zabiera się spod taśmy, dostaje szprycę spod trzech motocykli na raz i jest po wszystkim - powiedział "Jabłko".

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

Zawodnicy Jaskółek dokonali wydawałoby się rzeczy niebywałej. Odrobić osiemnaście punktów z pierwszego meczu i zdobyć bonus za dwumecz nawet przy absencji Andreasa Jonssona to bowiem spora sztuka. - Jak się okazało, "AJ-a" brakowało, ale nic to nie umniejsza tak zdecydowanego sukcesu gospodarzy, którym trzeba pogratulować, bo zrewanżowali się nam solidnie. My niemniej jednak musimy o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć, wyciągnąć wnioski i zrobić wreszcie coś, aby zacząć zwyciężać na wyjazdach - oznajmił indywidualny mistrz Europy z 2006 roku.

Przez cały dzień poprzedzający batalię tarnowsko-zielonogórską aura była delikatnie mówiąc niesprzyjająca dla widowiska żużlowego. Solidnie padało niemal bez przerwy. Tymczasem w niedzielny wieczór mościcki owal wyglądał wyśmienicie, o czym również napomknął Jabłoński. - Tor był bardzo dobrze przygotowany, absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń - zakończył.

Zawodnicy Stelmet Falubazu nie byli w Tarnowie drużyną
Zawodnicy Stelmet Falubazu nie byli w Tarnowie drużyną
Źródło artykułu: