Komisja Orzekająca SE podjęła decyzje w sprawie "meczu" Fogo Unia Leszno - PGE Marma Rzeszów. Zadecydowano, że oprócz wysokich kar
pieniężnych, obu klubom przyznane zostaną ujemne punkty. Trener rzeszowian nie rozumie takiej decyzji. - Ta kara jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. 255 tysięcy złotych to ogromna suma pieniędzy. Zastanawiam się jednak, za co zostaliśmy ukarani? - mówi Dariusz Śledź w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jakie będą zatem dalsze losy drużyny? - To pytanie nie do mnie, myślę, że powinien je pan zadać prezes Marcie Półtorak. Sądzę, że nie pozostaniemy bierni wobec takich decyzji i z pewnością klub odwoła się do Trybunału - wyjaśnia szkoleniowiec Żurawi. - Jednego nie rozumiem. Za co w takim razie została ukarana Unia? Przecież jest to kara za nieregulaminowe przygotowanie toru, a więc mieliśmy rację. Pozostaje zatem pytanie dlaczego my również jesteśmy karani i to w takich rozmiarach, skoro rzeczywiście stan faktyczny taki był? - dodaje Śledź. Trener rzeszowian nie chciał dalej komentować decyzji władz Speedway Ekstraligi, bojąc się, że może zostać ukarany za jakieś słowa.
W niedzielę PGE Marma zmierzy się z drużyną składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz. W dalszym ciągu nie wiadomo czy w spotkaniu wystąpi Nicki Pedersen, zmagający się z kontuzją. - Czekamy na wieści od Nickiego. On sam zdecyduje, czy będzie w stanie pojechać w niedzielę. Jeśli stan zdrowia mu na to nie pozwoli w gotowości czeka Dennis Andersson - wyjaśnia coach jeźdźców znad Wisłoka.