Od początku sezonu, ligowe zestawienie klubu z Górnego Śląska właściwie się nie zmienia. Włodarze Stowarzyszenia ŻKS ROW postawili na młodych Rosjan Ilję Czałowa i Wiktora Kułakowa, Anglika Lewisa Bridgera oraz wychowanków - Romana Chromika, Michała Mitko i Kacpra Worynę. W najbliższym czasie, drużynę może wesprzeć Vaclav Milik, który jest jak powiedział prezes klubu - ostatnim wzmocnieniem.
Prócz wyżej wymienionych jeźdźców, drużynę w kadrze znajdują się także inni zawodnicy, którzy nieco gorzej radzą sobie na treningach. Są także żużlowcy, którzy połączyli się z klubem tzn. umową warszawską. Oprócz Sławomira Pysznego, kontrakt taki parafował Marcel Kajzer, wychowanek Kolejarza Rawicz. Zawodnikowi zależy na jeździe, a włodarze nie wykluczają możliwości jego startów.
Po raz ostatni Marcel Kajzer przed rybnicką publicznością wystąpił podczas treningowego turnieju par. Zawody miały charakter typowo treningowy, a żużlowcy kręcili po trzy okrążenia na bieg. Kajzer zanotował wyjątkowo udany występ.
- Wszyscy zawodnicy są brani pod uwagę. Jakby Marcel Kajzer nie był brany pod uwagę, to by nie był zapraszany przez trenera na treningi, tak jak na turniej par. Widać z tego, że Marcel ma braki kondycyjne. Nie trenował z nami cały czas. Na chwilę obecną, jakby wyścigi trwały dwa okrążenia, to by wszystko powygrywał, natomiast przy czterech okrążeniach wyjeżdża pierwszy, przyjeżdża na gorszych pozycjach - powiedział prezes ŻKS ROW Krzysztof Mrozek.
Sam zawodnik nie traci nadziei na starty w barwach rybnickiego klubu żużlowego. Jak mówi, problem tkwi tylko i wyłącznie w braku jazdy.
- Tak liczę na miejsce w składzie. Ciągle nad tym pracuję, potrzebuję jednak dużo jazdy i z każdym wyjazdem na tor jest coraz lepiej. Wydaje mi się, że pomału zaczynam być coraz bliżej składu. Braków kondycyjnych nie ma. Jest jedynie mało objeżdżenia, a ja potrzebuję dużo kontaktu z motocyklem - powiedział Kajzer.
Mimo tego, że Kajzer podpisał tzw. kontrakt warszawski, Rybnik jest mu bliski i bardzo chciałby móc tam startować. Klub jednak nie zabrania zmiany pracodawcy na zasadzie wypożyczenia. Żużlowiec bierze pod uwagę taką opcję, jako że możliwość jazdy jest w tym momencie dla niego bardzo ważna.
- Bardzo chciałbym jeździć w Rybniku, jednak jeśli nie uda mi się dostać do składu to będę zmuszony szukać miejsca w składzie innego klubu. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję że niedługo wyjadę i zdobędę cenne punkty dla Rybnika. Moim celem jest przede wszystkim zacząć jeździć, ścigać się i robić punkty - tłumaczy żużlowiec, po czym dodaje: - Strasznie odczuwam brak jazdy i chciałbym to zmienić. Myślę, że karty się odwrócą i znów dziki Kajzer zacznie się ścigać.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!